#61 2015-08-05 17:09:26

 GinOrochimaru

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-11
Posty: 124
Punktów :   

Re: Historia DY Alternative Sezon 1

-Hej, może pozwolisz cię "rozpakować"?-spytał Yasu z wyraźnym podtekstem, gdy zauważył iż Kada po prostu położyła się na łóżku nie rozpakowując ani jednego bagażu.
-Miło że proponujesz, ale nie zostaniemy tu długo.-spławiła go Kada.
-Ty chyba nie..-zaczął Yasutsuna, by w pół słowa przerwać, gdyż zdał sobie sprawę z tego iż Viera pomimo że zgodziła się pomóc, ma zamiar jak najszybciej odejść.- Jak to nie zostaniemy długo?
-Walka dla tych partyzantów nie przyniesie mi żadnych profitów, a jedynie ryzykuje narobienia sobie wpływowych wrogów w Xia, i starcia z inną Viera. W twoim przypadku sprawa ma się podobnie: nawet jeśli chce zostać bohaterem, zdobyć sławę, bogactwo, kobiety, status, i wiele artefaktów tutaj raczej tego nie dokonasz, albo walka o wolność Hua zajmie ci prawie całe życie. Wiem że jesteś dobroduszny, ale to raczej niewarte takiego poświęcenia, nie uważasz?
-Więc mamy po prostu uciec i zostawić ich od tak?
-Tego nie powiedziałam, złożyłam obietnice pomocy, więc muszę trochę pomóc, zresztą sam się tak aferowałeś i zachwalałeś, że jeśli byśmy odeszli od tak, to było by hańbą.

Ledwo Kada i Yasutsuna skończyli rozmowę rozległo się głośne pukanie, po czym do izby wszedł Sung-Min.
-Nie przeszkadzam?-Spytał przywódca buntowników.
-Właśnie skończyliśmy/Mieliśmy zaczynać.-Powiedzieli równocześnie Kada i Yasutsuna.
-A, rozumiem, więc to takie relacje was łączą.-Powiedział pod nosem mężczyzna.-To może nie będę przeszkadzał i przyjdę później.
-Nie słuchaj tego idioty.-Powiedziała Kada.
-Myślę że jakieś 6h nam starczy.-palnął Yasu, na co Sung-Minowi oczy wyszły z orbit, po czym wystawił kciuk do góry i powiedział tylko z uśmiechem na twarzy:
-Good Job!!!-po czym wyszedł.


-Nasi zwiadowcy zauważyli Garude Yasutsune w towarzystwie jakiejś Viera.-Zameldował jakiś szeregowy żołnierz Xia swemu dowódcy którym był Sang Ri.
-A więc Garuda zawędrował aż tutaj, co?-spytał sam siebie dowudca wojsk Xia z usmiechem na twarzy.


http://c.wrzuta.pl/wi787/41986dc700069e86541de289/18815214934ea310c4b5fcd

Offline

 

#62 2015-08-21 21:08:34

GeminiSaga

Rasetsu

Zarejestrowany: 2015-05-18
Posty: 28
Punktów :   

Re: Historia DY Alternative Sezon 1

-POKAŻMY IM DUCHA HUA, NIECH UCIEKAJĄ W POPLOCHU ZE STRACHU!!!- Wrzasnął Sung-min do towarzyszy atakując fortyfikację Xia.
-A nie miało byc czasem "Niech popuszczą ze strachu!"?!-Spytał go Gang biegnąc koło niego i udając nieudolnie minę towarzysza wypowiadając te słowa.
-Jestem pewien że nie przyjacielu.-zaśmiał się czarnowłosy dowódca unikając pchnięcia włuczni, dobywając rownocześnie miecza i przecinając przeciwnikowi krtań.
-Więcej ich tu niż poprzednio!-zasmiał się Gang widząc znacznie większą ilość żołniezy Xia, niż rebeliantów Hua.
-Mogliśmy sie spodziewać że zwiekszą liczbę wojowników, po naszym nieudanym ataku.-Stwierdził Eun robiąc odskok do tył przed pionowym cięciem miecza, by juz chwilę puźniej musieć się pochylić, usunąć w bok, oraz zablokować kilka ciosów mieczem, lub pochwą miecza.-Dzięki.- podziekował przywodca rebeliantów gdy jego "dziki" kompan uchronił go przed obcieciem głowy, pozbawiając jej tym samym niedoszłego kata.
-Wiesz, zawsze myślałem że taka sytułacja jest zabawniejsza.-zasmiał posiadacz włuczni z Hua gdy jego i jego młodszego drucha otoczyła zgraja wojowników Xia, i być może dopiero teraz dotarło do niego jak wielką przewagę ma przeciwnik.
-Chcesz się poddać?
-A w życiu! Poprostu zdałem sobie sprawe że sporo się namacham, i mogę mieć zakwasy!-roześmiał się Gang.-To który pierwszy?!-Zawołał ruszając do ataku zanim zdążyli zrobić to przeciwnikcy.
-Czekaj, nie oddzielaj się tak!-zawołał Sung-min chcąc ruszyć do przodu ale na jego drodze stanął stary znajomy.
-Dokąd sie tak spieszysz? Nawet się jeszcze nie przywitałeś.-Zażartował Sang-Ri atakując czarnowłosego wysokim kopnięciem które ten z łatwościa uniknał.- Wiesz, mam do ciebie kilka pytań.-Stwierdził niebieskowłosy próbując podciąć przeciwnika lecz ten wyskoczył w powietrze atakując jednocześnie pchnięciem w ziemię gdzie znajdował się przeciwnik.-Nie bądź taki, najpierw zadam pytanie, a dopiero potem się zdenerwujesz.-zasmieł się Sang-Ri unikając miecza.-Gdzie jest Garuda!?-zapytał niebieskowłosy przez co zapanowała niezręczna cisza pomiedzy dwoma chibi ludzikami.
-Hę?-zdziwił się Sung-min spodziewając się kolejnego pytania mającego wyprowadzić o z rownowagi, raz tego iż po prostu nie wiedział kim jest owy "Garuda"
-GARUDA!!!-wydarł się "Chibi Sang-Ri"-Gdzie jest GA-RU-DA!!! Mam ci to przeliterować?
-Nie kumam o co chodzi.
-Akhm. Aaaaa, to może Viera?-Spytał normalny już Sang-Ri.
-Ostatnio jak widziałem jakąś Viera to potrzebowała 6h z Yasutsuną.-Palnał bez namysłu czarnowłosy, a Sang-Ri poleciała krew z nosa wyobrazając sobie z ceny do ktorych najleprszym okresleniem jest "Ohhhh Yea!!!" lub "PIIIIIIIIIIIIIIII" oraz "PIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII", a także "PIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII", niezapominajmy oczywiscie o "PIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII", zresztą wiecie o co chodzi.-Wiec... Takim jest człowiekiem...-Powiedział pochwili zastanowienia.-Czy... Czy ten yasutsuna jest tutaj?-spytał powoli gdyż zrozumiał że Sung-Min nie wie że Garuda to Yasutsuna.
-Yyyyyy.-Sung-Min zaczał się zastanawiać czy powinien udzielis tej informacji czy nie.
-ODPOWIADAJ!!!!-Wrzasnał Sang-Ri z miną szaleńca zdolnego do wszystkiego i przerazajacą demoniczno/psychopatyczną aurą.
-J...Jasne... Jest gdzies na polu bitwy.-Powiedział Sung-Min. Po czym oboje mineli się: Sung Min ostroznie obserwójąc przeciwnika, natomiast Sang-Ri ruszając niczym Strzała Sagittariusa bez zastanowienia by dopaść swój cel.
-GARUDA!!!-zawołał Sang-Ri widząc yasutsunę, i atakując z wielką siłą z nabiegu, dzieki czego siła jego ataku została zwiększona, lecz Blondyn zdołał w porę uniknąć ciosu, dzięki tego iż został ostrzezony przez wrzask niebieskowłosego.
-JAK?!!!-Wrzasnął Sang-Ri z tą samą miną która przeraził czarnowłosego dowódce buntowników atakując wysokim kopnięciem po którym sprowadził nogę na ziemie próbując roztrzaskać czaszkę przeciwnika na kawałki, lecz blondyn unikną tych ciosów.-GADAJ JAK!!!-Rozkazał Sang-Ri uderzając reką ułożoną jak szpony, lecz jego przeciwnik usuna sie dosłownie o milimetr unikając ataku ktory trafił w drewnianą beczkę, przebijając ją.
-Co jak?!-Zawołał przerazony Yasutsuna żucając się do ucieczki gdy zobaczył jak niebieskowłosy powoli odwraca do niego głowę z szaleńczym usmiechem.
-MOW JAK!!!-Rozkazał Sang-Ri goniąc Yasutsunę, który przed nim uciekał.
-NIE POWIEM...-Wrzasną Yasutsuna lecz nie mógł dokończyć bo Sang-Ri mu przerwał
-WIĘC CIĘ ZMUSZĘ!!!
-BO NIE WIEM O CO CHODZI!!!-zakończył Yasutsuna
-NIE ŁGAJ!!!
-Co ty wyprawiasz!- odezwała się kobieta w czerwonej chońskiej szacie którą minał yasutsuna.
-Ja... Bawie sie z nowym kolegą.-Powiedział Sang-Ri, gdy kobieta podeszła do niego i uderzyła go w głowę(takie klasyczne udzerzenie z anime).-HEJ BO MI ZWIEJE!!!-Zawołał Sang-Ri, widząc jak Yasu chowa się za kobietą.-Moja!-powiedział niebiesko włosy przytulając do siebie Generał Méi jakby był małym dzieckiem nie chcącym oddać zabawki, mysląc jednoczesnie "HA! Patrz i płacz tej ci nie oddam!"
-Cześć!-powiedział Yasu wykonując swój najczestrzy gest przy podrywie.
-J... ja rozumiem że przeszkazam.-Powiedziała Méi myśląc że yasu jest bi, i podrywa Sang-Ri.
-ZARAZ NIE ODCHODŹ!!!-Zawołał Sang-Ri idąc za nią mysląc że kobieta aż tak wierzy w Garude i w razie czego mu pomoże zatrzymując niebieskowłosego gdyz juz się w nim zakochała, a nie chciał pozwolic na to by blondyn poderwał kobietę która jest koło niego tyle czasu, skoro nie podzielił się z nim "tym".


-Udało nam się!!!-Zawołał smiejąc sie gang przyciagając do siebie i łapiąc pod jedną pachę Sung-Minga, a pod drogą Yasutsunę.- Ciekawe tylko gdzie podział się ten łapserdak Sang-Ri?-spytał sam siebie.
-Puść mnie jusz, bo się uduszę!-zawołał szarpiąc się Sung-Min.-Jak go spotkałem to szukał Yasutsuny, nawet tytuł mu nadał.
-Taaaa, a jaki?-spytał ze zdziwienia Gang.
-Garuda.
-Gdzieś ja to słyszał, tylko gdzie? tego nie pamietam.
-Co słyszałeś?-Spytal Han.
-garuda, taki przydomek dostał młodziak.-Powiedział gang wskazując na Yasutsunę.
-Oh więc jestes niesmiertelnym ognistym ptakiem, ktory odradza się w nieskończonosć.-powiedział Han popijając wino.-A z czego to taka wrzawa, bo wieksza niz zwykle.
-Skopał w pojedynkę Sang-Ri!-Wypalił zanim ktokolwiek coś powiedział, a wszyscy ucichli patrząc na Yasutsunę aż ten coś powie.
-Taaaaa, nie miał szans!!! Jakaś laska musiała przyjechać ratować jego skopany tyłek!!!-zaczał przechwalać się Yasutsuna, i opowiadac zmyślone historie wymachując sztyletem raz po raz jakby walczył z prawdziwym przeciwnikiem a wszyscy śmiali sie i przyklaskiwali.
-Tylko uciekałeś.-Rozległ się za Yasutsuną kobiecy głos gdy w końcu usiadł na miejscu, tak że ten az podskoczył.
-Co?! Skąd wiesz? Znaczy... Nie gadaj głupot przeciez mówiłem jak bylo.-Powiedział Yasu odwracając się by ujżeć Ha-Yeon.
-Byłam tam.-Powiedziała dodając po chwili.-Nikomu nie powiem.-Usmiechając się lekko.


-Ma Viera!!! On ma Viera!!! To nie fair!!! JA TEZ CHCE VIERA!!!-użalał się Sang-Ri.
-Przestań lamentować, przez ciebie głowa mnie boli, a przez niekompetencje zostałam zmuszona do wynajęcia najemni...


Another Dimension
Genrō Maō Ken
Galaxian Explosion

http://azu1.facilisimo.com/ima/i/1/8/c5/gr_504136_4832486_800699.jpg

Offline

 

#63 2015-08-23 15:25:08

Tsukimiya

L

35809496
Zarejestrowany: 2014-10-27
Posty: 95
Punktów :   

Re: Historia DY Alternative Sezon 1

-I na tym dzisiaj kończymy! - krzyknęła energicznie Zero wskazując na przód jak w starych anime.
-Oj... My nawet nie zaczęliśmy... - zaczął Shen
-O czym ty mówisz? - spytała Zero - Nie pamiętasz tego wspaniałego rozpoczęcia?
-CO TY MI TU PI**DOLISZ?!!! GDZIE JEST ZACZĘCIE I WŁAŚCIWA TREŚĆ ODCINKA?!!!
-Oj, oj... jak będziesz tak głośno to się połapią... - powiedziała Zero nie kłopocząc się nawet o ściszenie głosu.
-CHYBA TYLKO KOMPLETNY IMBECYL NIE ZAUWAŻYŁ BY BRAKU PONAD 66% ODCINKA!!!
-Nie zwracajcie na niego uwagi dzieciaki! - rzuciła Zero nachylając się aby było lepiej widać jej biust, podczas gdy Shen z tyłu się wściekał - TO JUŻ KONIEC DZISIEJSZEGO ODCINKA!!! DO ZOBACZENIA W PRZYSZŁYM!!!


http://images69.fotosik.pl/767/efed0813a6dbd353.gif

Offline

 

#64 2015-08-24 17:08:07

 GinOrochimaru

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-11
Posty: 124
Punktów :   

Re: Historia DY Alternative Sezon 1

-Odzyskanie Hua to tylko kwestia dni!
-Xia nie może się z nami rownać!
-Jeśli się nie boicie przyjdźcie do nas, haha!-Takie i inne radosne komentarze mozna było usłyszeć w całej wiosce/kryjowce rebeliantów po ostatnim ataku w którym "Garuda(Yasutsuna)" żekomo samodzielnie powalił wrogiego generała i wspaniałomyslnie darował mu zycie pozwalając zabrać go na koniu generał Mei.
-Nie wiem czy nie cieszą się aż na zbyt, wkońcu Sang Ri nie był nawet generałem, i mogą przysłać kogoś o wiele gorszego.-Powiedział sam do siebie Han stając w drzwiach chaty i patrząc na radosnych ludzi.
-Daj spokój z Intonerem, Viera, Smokiem, i blondynem staliśmy się naprawde potężni.-zaśmiał się Gang słysząc krotki monolog towarzysza.
-Zbytnia pewność siebie prowadzi do zguby przyjacielu.
-Oj daj spokój, dzięki "pisklaka" czóje się jakby Hwang wrucił do życia.-zarechotał dzikus wskazując palcem na Yasutsunę i Hwanga którzy razem bawili się z dziećmi.
-Nie gadaj głupot.-skarcił go Han-chociaż coś w tym jest.-dodał po chwili śmiejąc się.-Posiada podobną aurę.


-Dlaczego?!-Wrzasnął wchodząc do komnaty Generał Mei wściekły Sang Ri.
-Co takiego?-spytała spokojnie kobieta przeglądając się w luserku i robiąc makijarz.
-PYTAM DLACZEGO!!!-Wrzasnał Sang Ri waląc ręką w stół z taką siłą że drewniany mebel został połamany.
-Jesli nie powiesz o co chodzi dokładnie to nie zrozumiem.-powiedziała kobieta w czerwieni.-Więc się uspokuj, albo wyjdź.
-DLACZEGO WYSYŁASZ NIE JA, TYLKO JAKIŚ NAJEMNIK?!!!
-Za długo już się z nimi bawisz.- Wyjaśniła kobieta wstając i podchodząc do mężczyzny.- jeszcze troche i cesarzowa mogła by uznać że pomagasz rebeliantom.-Powiedziała cicho tak iż tylko niebiesko włosy mógł to usłyszeć.-Po czym wyszła zostawiając go samemu sobie.


-Chyba nawet ich nie szukali.-Stwierdził osobnik w czarnym plaszczu i kapeluszu w stylu chińskim(z kina wu-xia), za którym stał oddział żołniezy odzianych w drogie czerwone pancerze.- Nawet dziecko było by w stanie znaleźć takie ślady.-dodał osobnik podnosząc złamana gałązkę z ziemi.- Za mną!- Rozkazał ruszając do przodu.
-Nie sądziłem że Sang Ri jest aż tak niekompetentny.-szepnał jeden z zołniezy do drugiego idąc za osobnikiem w płaszczu.
-Może to nasz tropiciel jest taki dobry.-stwierdził drugi mowiac równie cicho jak pierwszy.-albo nawet nie chce mu sie ruszyć dupska.
-Tutaj się zatrzymamy.-Odezwał się nagle tropiciel.
-Co?-zdziwili się wszyscy zołnieze.
-Czekamy do nocy, za dnia za łatwo nas wypatrzą.
-Nie boimy się bitwy, jesteśmy elitarnym oddziałem generał Mei.-Oburzył się jeden z żołniezy.
-Jak wpadniesz w płapke w takim terenie to z waszego "elitarnego oddziału" nic nie zostanie.-stwierdził tropiciel siadając na ziemi dajac tym jasno do zrozumienia że póki co dalej nie ruszy się nawet o krok.
-Dobra więc czekamy.


-Co się dzieje?!- spytał zdezorientowany Gang który został obudzony w środku nocy przez krzyki.
-Znaleźli nas! Pomóż ewakuować kobiety i dzieci!-powiedział Sung-Min który przybiegł właśnie upewnić się czy z jego towarzyszem wszystko w porządku.
-Gińcie rebelianci!-zawołał jeden z żołnierzy unikając ciosu nożem kuchennym i pozbawiając bez wahania głowy matki która w reku trzymała maleńkie dziecko na oczach Shena, po czym skierował się do przodu w jego stronę zabijając po drodze każdego rebelianta na swojej drodze, a gdy był przy księciu który przygotował się do walki, oszołomiony wojownik wypowiedział tylko:
-Ksią..!-gdyż został przebity mieczem Ha-Yeon.
-Ty jesteś tym kastratem?-spytała kobieta chowając miecz do instrumentu.- Musisz być bardziej pewny siebie.-powiedziała ruszając do  walki.
-Ten różni się od innych!-Zawołał Sung-min razem z Yasutsuną widząc tropiciela stojącego w wejściu do wioski.-Moje szczęście!-zawołali razem, po czym ruszyli na osobnika w płaszczu, Yasu ze swym sztyletem, a Sung-min z mieczem, lecz tropiciel z łatwością zrobił unik przed ich atakami obracając się na piecie, i pochylając jednocześnie.
-Za coś takiego tyle płacą?-odezwał się sam do siebie zwracając głowę ukrytą pod płaszczem i kapeluszem w kierunku wioski w której panowała bitwa zdecydowanie przegrywana przez rebeliantów.-Ludzie są naprawdę żałośni.-Stwierdził osobnik odwracając się znów do yasu i Sung-mina którzy próbowali trafić przeciwnika z całych sił lecz ten był w stanie usunąć się przed każdym ich cisem, chociażby o milimetr.
-Huǒyàn!-Zawołał yasutsuna uwalniając moc artefaktu tuż przed atakiem by zdezorientować wroga.
-!!!-Przeciwnika Yasu zatrzymał się na ułamek sekundy nie wiedząc czym jest artefakt, lub czy on w ogóle jest w posiadaniu blondyna, lecz gdy matryca na sztylecie rozbłysła, było juz wiadome co jest artefaktem, lecz moment ten dał wystarczająco dużo czasu na atak który mógł trafić.
-...-przez ułamek sekundy panowała kompletna cisza która zdawała się być wiecznością, kiedy dwójka rebeliantów czekała na efekt swego "dzieła".
-Nie daruje.-Odezwał się tropiciel kiedy okazało się iż jedyne co trafili yasu i Sung Min to płaszcz który został rozcięty ukazując teraz ciało które było pod nim skrywane.-To był nowy płaszcz.-powiedział właściciel zrzucając kapelusz ukazując tym samym śnieżnobiałe królicze uszy które łączyły się z długimi włosami tego samego koloru, z tył zaczesanymi w kitę sięgającą tyłka, a z przodu zaczesanymi na jedno oko, tak iż widać było teraz tylko prawe, wyjątkowo wściekłe złote oko, osoba posiadała tak samo ciemną karnację jak Kada, oraz identyczny pancerz, a na jej ramieniu zawieszona była taka sama skrzynka.
-Kada?-Spytał yasu by rozluźnić atmosferę, lecz Viera uderzyła go z wielką siłą pięścią w żołądek, powalając na ziemię, by już chwile później dołączył do niego Sung Min powalony szybkim i silnym kopnięciem w żebra.
-Ka...da..-co.. ty robisz?...-Spytał ledwo przytomny Yasu próbując dźwignąć się na nogi.
-T..to...Bueh!!! Na... Nic...Bueh!!!-Stwierdził Sung-Min plując krwia i równiez próbując się podnieść.- To... musi...-tutaj przerwał gdyż stracił przytomność, a yasu dalej próbował się podnieść.
-Więc jak zapłacisz mi za płaszcz?-Spytała Viera podchodząc do yasu majac zamiar go wykończyć, lecz pomiędzy nimi w ziemię uderzyły 2 bełty.
-Hou, więc naprawdę jest tu Viera.-Stwierdziła ta stojąca przed yasu, gdy Kada stanęła za jej plecami.-Ile to już lat?-Spytała klepiąc delikatnie skrzynkę a z pudełka wyskoczyło jedno ostrze którym kobieta zamaczała się w miejsce gdzie stała Kada, lecz ta uzyła "14 ostrzy" by wystrzelić żyłki i przyciągnąć się do drzewa.
-30 co najmniej.-Stwierdziła Kada wybijając się od konaru drzewa z wielką siłą tak że poleciała w stronę drugiej Viera z wielka prędkością wyciągając przy tym 2 ostrza i tnąc nimi w ostatniej chwili, lecz ta urzyła swej "skrzynki" by "polecieć" w bok unikając z wielka prędkością ciec przeciwniczki.
-Naprawdę sadzisz że dasz radę pokonać mnie czymś takim?-Spytała kobieta zeskakując z drzewa i chowając ostrze.- Chyba już skończone.-Stwierdziła nagle "jednooka" Viera po pełnej napięcia chwili w której żadna z kobiet nie drgnęły nawet o ćwierć milimetra.-Więc na mnie już pora.-Stwierdziła przechodząc obok Kady.-Pozwól że dam ci radę.-Powiedziała zatrzymując się na chwile i nie odwracając.- Lepiej znajdź sobie lepszego partnera, bo ten jest jakiś wadliwy, jego potomstwo będzie upośledzone.-Stwierdziła, a Kada zrobiła się cała czerwona.- Chyba wiesz o czym twoja siostra mówi, prawda?-spytała używając "14 ostrzy" aby szybciej odejść.
-Ja i on wcale nie!-zaprzeczyła Kada lecz druga Viera już tego nie słyszała.


-Zdaje mi się że nie poszło wam tak jakbyś chciała.-Stwierdziła Viera Patrząc na Generał Mei która patrzy na żołnierzy którzy zdołali powrócić żywi z misji, która ostatecznie okazała się porażką, gdyż nie dość że większość kobietom i dzieci zdołało się ewakuować jeszcze podczas ataku, to atak został odparty.
-A gdzie byłaś ty?-Spytała kobieta w czerwieni.
-Płaciłaś mi za pomoc w pozbyciu się rebeliantów, więc doprowadziłam was do ich kryjówki, i stanęłam do walki z Garudom, Sung-Mingiem, i Vierom, kiedy daliście nogę uznałam ze to koniec mojego zlecenia.-Wyjaśniła Viera.-Ale ze względu na okoliczności...-Stwierdziła podchodząc do Sang Ri.- Dam ci 20% zniżki i tu zostanę, co ty na to kapitanie Sang Ri?-Spytała ignorując Generał Mei.


http://c.wrzuta.pl/wi787/41986dc700069e86541de289/18815214934ea310c4b5fcd

Offline

 

#65 2015-08-25 23:18:30

 Szermierz_2525

L

status brak
163148
Call me!
Skąd: To pytanie zalatuje pedofilią
Zarejestrowany: 2014-09-25
Posty: 99
Punktów :   
WWW

Re: Historia DY Alternative Sezon 1

-Jak to możliwe... - jęknął jeden z rebeliantów który dał radę uciec z "ataku z zaskoczenia", który został przeprowadzony tuz po tym jak doborowy oddział wraz z Viera został odparty - Odbicie Hua było już tak blisko... - jęknął wlekąc się powoli gdy nagle strzała przebiła go i padł na ziemię.
-Kolejny!!!-zawołał łucznik, który zabił rebelianta.
-Dobra wracamy! Nie mieliśmy ich ścigać zbyt daleko! - zawołał inny żołnierz. Ten posiadał miecz przy pasie.
-Dobry pomysł... - bąknął pod nosem łucznik ruszając z powrotem w stronę bazy.

-Dlaczego ta Bunny Girl wciąż tam jest... - jęknął Yasutsuna, który wraz z towarzyszami cudem uszedł z życiem tylko i wyłącznie dzięki zamieszaniu oraz przewadze liczebnej.
-Jeśli teraz nas znajdzie to będzie po nas - warknął Sung-min - niewielu z nas jest w pełni sił, a do tego musimy się jeszcze odbudować...
-Zawsze pozostanie nam próba ucieczki i Kada... Ale to że wciąż tam była wyjaśnia dlaczego Kada mówiła, że mamy tam nie iść...
-Teraz to nabiera sensu...

1tydzień później:

-Osada pięknie stoi!
-I ludzie mają się lepiej, więc chyba jesteśmy gotowi aby zacząć coś planować...


http://images70.fotosik.pl/315/a860ee8f8893fd0e.jpg

Offline

 

#66 2015-08-27 23:39:54

GeminiSaga

Rasetsu

Zarejestrowany: 2015-05-18
Posty: 28
Punktów :   

Re: Historia DY Alternative Sezon 1

-Oni-sama czy naprawdę musisz jechać?-spytała Nagisa stojąc w drzwiach domu, a zarówno jej głos, jak i oczy oraz ruchy całej reszty pieknego ciała wskazywały na zmartwienie, oraz cierpienie.
-Wybacz Nagisa, ale nie mogę odmówić.-powiedział Saga gładząc siostrę delikatnie po lewym policzku, co spowodowało iż ta się delikatnie zaczerwieniła, i wymamrotała cicho pod nosem rozmarzonym tonem:
-Oni-sama...-by szybko dodać po chwili.-ale przecież to nie bezpieczne!...
-Przecież wiesz że "Ta kobieta" o to prosiła.-przerwał jej Saga.
-Wystarczy że powiadomie o tym ciokę, ona ma wiekszy autorytet!-zaczeła szukać wymowki Nagisa, by jej ukochany brat jej nie opuszczał.
-Skoro nie interweniowała do tej pory, zgadza się na to.-Ostudził jej zapał chłopak.-Pozatym na pewno będzie tam ktoś kto mnie wrazie czego ochroni.-uspokoił dziewczynę Saga biorąc bagarz na ramię i idąc w kierunku powozu który na niego czekał.

-Co tutaj robią jajogłowi?-Spytał żołnież swego towarzysza widząc jak powóz Sagi zatrzymuje się w obozie w ktorym stacjonowali.
-A ja wiem? Przyjechali umrzeć?-zarzartował złośliwie druch pierwszewgo.
-Phi! jak zwykle ta sama gadka.-stwierdził drosły mężczyzna który jako pierwszy wyciadł z powozu i usłyszał śmiechy zołniezy. Mieżył jakieś 164cm, posiadał krutkie brazowe włosy zaczesane do tyłu, jasną karnację, niebieskie oczy, a jesli chodzi o budowe jego ciała, to był on średnio umieśniony.
-Nie unoś się tak Marcusie.-uspokoiła go kobieta która wysiadła za nim, ta miała 159cm wzrostu, długie blond włosy, ciemną karnację, oraz zielone oczy.-Przecież wiesz że są sfrustrowaniu, i muszą jakoś rozładowac napiecie, więc szukają pierwszej lepszej okazji.
-Wiec czemu akurat na nas?-Spytał Marcus.
-Lepiej się pospieszmy soro jestes taki drazliwy.-uciał rozmowe Saga wychodzac z powozu wraz z kobietą o krotkich czarnych włosach które zaczesane były na jedno oko, jej karnacja była jasna, a oczy miała czarne.
-Najpierw sobie z  nimi pogadam.-powiedział marcus podwijając rękawy szarej koszuli, lecz czarnowłosa kobieta powiedziala stanowczo:
-Idziemy, mamy prace do zrobienia!-na co wszyscy czworo oddalili się od śmiejących sie zołniezy.

-I jak masz coś?-spytał Saga w kierunku Marcusa który z jakiegoś powodu grzebał w ziemi.
-Było by szybciej gdybyś mi pomogł!-wkurzył się meżczyzna żucając kupką piachu z Sage, lecz ten uchylił się tak iż piach trafił w czarnowłosa kobietę która akurat przechodziła.
-Co to robisz?!-spytała zdenerwowana podchodząc z twarzą ubrudząna od piachu który ja trafił.
-Eeeee... ja... tylko.... poszerzam zakres poszukiwań.-wykrecał się głupkowato Marcus.
-I znalazłeś coś?-spytała czarnowłosa kobieta.
-Gruba rybę!-stwierdził Marcus prubując ukryć smiech, podobnie jak i reszta.
-Za kare weźmiesz zmiane Sagi.-stwierdziła czarnowlosa odwracając sie na piecie.
-tak, tak, wiemy że chcesz go dla siebie.-stwierdziła blondynka.
-Nic by z tego nie bylo.-Stwierdził Saga.-jedyną kobieta w moim zyciu jest nagisa.-Powiedział, a gigantyczna aura incastu zaczeła od niego promieniować, a gdy wszycy spojzeli na niego dziwnie, dodał:-tylko zartowałem.-po czym odszedł.

-Powiedz mi coś Saga.-powiedziała czarnowlosa kobieta siadając koło chłopaka.
-O co chodzi Kisara?-spytała Saga.
-Słyszałam że trenujesz w sanktuarium, to prawda?
-To zadna tajemnica.
-Więc co robisz w "arkanie"? Przecież nawet nie umiesz czarować-Spytała kobieta, dodając po chwili.- Znaczy rozumiem że "Arkana" to nie tylko magia, ale...
-Pewna kobieta mnie o to poprosiła.-wyjasnił Saga.-pozatym nie musze żucać zaklęć aby pracować z magią.-stwierdził Spokojnie chlopak.
-No tak, słyszałam o twoich teoriach magicznych które przyczyniły sie do ro...-zaczeła czarnowłosa, lecz Saga jej przerwał.
-Nie były moje, ja je tylko rozwinałem, i udoskonaliłem. Każdy kto przyjzał by się im z kilku stron yłby w stanie to zrobić.


-Atakują!!! Przygotowac się!!! Formowac szyk!!!-usłyszeli okrzyki zołniezy Saga i Kisara.
-Lepiej daj znać reszcie, ja upewnie się co z powozem.-Stwierdził Saga biegnąc w strone powozu.

-Nie wierze że Fyodor dał sie tak łatwo pokonać.-Stwierdził niebieskowłosy mężczyzna siedzący na łozu z wilczych skur popijając ze złotego kielicha.- Nie weźmiemy zadych jeńcow!-zawołał wstając i zucając kielichem o ziemie.


Another Dimension
Genrō Maō Ken
Galaxian Explosion

http://azu1.facilisimo.com/ima/i/1/8/c5/gr_504136_4832486_800699.jpg

Offline

 

#67 2015-08-31 23:42:11

Tsukimiya

L

35809496
Zarejestrowany: 2014-10-27
Posty: 95
Punktów :   

Re: Historia DY Alternative Sezon 1

-Tak więc nasz plan przedstawia się następująco... - zaczęła Kada
-Bohaterowie nie potrzebują planu! - zawołał Yasutsuna
-A jak! - powtórzył za nim Shen
-RUSZAJMY!!! - krzyknęła banda pod przywództwem "Garudy", który "pokonał" Sang-ri, Sung-mina oraz Shena, który nabrał ochoty do walki (pomimo, że walczył z własnym krajem), a gdy już chcieli ruszyć na pole bitwy Kada rzuciła tylko jedno słowo:
-Viera.
-Omówić kilku szczegółów nie zaszkodzi...-rzucił Shen
-To jeszcze nie plan prawda?-spytał yasu
-Pewnie że nie! - odparł Sung-min, któremu także nie spieszyło się na ponowną randkę z siostrą Kady.
-Tak myślałam...-rzuciła Kada patrząc na bandę idiotów, która chwilę temu chciała zaszarżować na jedno z umocnień Cesarstwa Xia, gdzie znajdowała się Viera oraz co najmniej 2 świetnie wyszkolonych wojowników, z których jeden był nie tylko przeraźliwie szybki i zwinny, lecz w rękach posiadał tak wielką siłę, iż mógł zmiażdżyć czaszkę, czy przebić stół jednym ciosem, podczas gdy drugi zapewne nie ustępował mu wiele w swych zdolnościach, lub nawet go przewyższał, gdyż Sang-ri był posłuszny Generał Mei, co oznaczało, iż kobieta musi być przerażająca.


-Kada-dono jesteś pewna, że dasz radę pokonać swoją siostrę? - spytał Shen.
-Skończ z tym "dono" "dono"... - rzuciła Zero wsiadając na smoka - da sobie radę. jest Viera. Jeśli się o nią boisz to wymienię się z nią na blondyna - zaczęła Zero, lecz nim rozkręciła się na dobre Shen już znajdował się na smoku - Jak będziesz mi zawadzał to cie zrzucę - powiedziała Zero, gdy wzbijali się w powietrze, aby po chwili dodać - Nie żartuję!!!


-SMOK!!!-krzyknął jeden z żołnierzy wskazując na cień który przeleciał na niebie - WEZWAĆ ŁUCZNIKÓW!!!


-Wszystko idzie zgodnie z planem - mruknęła Kada przyglądając się, jak większość łuczników zostaje przemieszczonych, na stronę z której nadciągnął smok, aby spróbować go zestrzelić nim ten zdoła zaatakować.
-Czemu po prostu nie puścimy ich z dymem? - spytał Yosutsuna widząc jak smok unosi się wysoko w przestworzach i unika strzał.
-Przyczyna jest prosta: Gdyby smok chce zionąć ogniem otwiera paszczę ukazując najdelikatniejszą część ciała w którą można go ranić zaraz po oczach. Te kilka sekund mogłoby dać tak dużej grupie łuczników aż zbyt dużo czasu - odparła Kada.
-Ale przecież mielibyśmy ponad 50% szans...
-Jej smok, jej decyzja - ucięła rozmowę Kada aby po chwili rzucić - TERAZ!!! - na co banda buntowników ruszyła do ataku.



-Skoro walka już się rozpoczęła to czas... - nim Zero zdołał skończyć spomiędzy drzew wystrzelił spory stalowy harpun, który przeleciał tuż koło prawego skrzydła smoka - SZLAG!!! Byli przygotowani!!! - wrzasnęła rozglądając się, aby już w chwilę później cudem nie spaść ze smoka, który cudem uniknął 2 harpuna wycelowanego w jego lewe skrzydło.-Niewiele brakowało...
-Czy te harpuny wogłóle dały by rade coś zrobić?-spytał Shen.
-A JAK MYŚLISZ?! WIDZISZ TEN ROZMIAR?!!!
-Przecież są zrobione z masy maleńkich ostrzy, więc...
-MIKHAIL!!! - wrzasnęła Zero zeskakując, podczas gdy smok zwinął się w kulę, chwytając ją oraz Shena, pod brzuchem, który był słabiej opancerzony, aby z impetem runąć na drzewa nad którymi się teraz znajdowali, podczas gdy "wielkie" ostrza eksplodowały zasypując niewielki obszar maleńkimi grotami, które przy tak dużej ilości mogły by nieźle pokiereszować smoka, gdyby był blisko nich.
-Jesteś cały?-spytała Zero, gdy smok odwinął skrzydło
-Jakoś - odparł Shen.
-Nie ty! Mikhail!
-Póki nie zdobędziemy One Park nie zginę kapitanie! -odparł smok zrzucając ich z siebie, lecz w tym samym momencie tuż koło niego wbiły się dwie żyłki.
-Viera!- mruknęła Zero skacząc w stronę gdzie się wbiły, lecz osobą, która się na nich przyciagnęła nie była Viera lecz niski mężczyzna o czarno brązowych, krótkich włosach rozczesanych na boki. Miał na sobie czarny płaszcz ze znakiem białej gwiazdy, a w reku dwa ostrza.
-Odsuń się bo i tobie stanie się krzywda - rzucił lodowato.
-Wracaj lepiej do swojego zapyziałego gej baru! - warknęła Zero próbując zciąć kurdupla, lecz ten uskoczył w tył.
-Phi... Więc jesteś intonerem? - spytał
-Radzę ucieka... - zaczął Shen
-Wynoś się - rzuciła Zero stanowczym tonem.
-Ale...
-Masz coś do zrobienia.
-Ale...
-NALEŻYSZ DO MNIE A JA ROZKAZUJĘ CI IŚĆ POMÓC TYM Z HUA! - wrzasnęła Zero na co Shen rzucił się biegiem rzucając tylko spojrzenie "jeszcze tego pożałujesz".
-Więc zauważyłaś? - spytał mężczyzna.
-A może ty zauważyłeś - odparła Zero, na co oboje skoczyli w tył, gdyż znad Zero spadł kolejny mężczyzna w czarnym płaszczu, podczas gdy w stronę niskiego mężczyzny ruszył ogon smoka, który uderzył z wielką siłą - JEST ICH ZA DUŻO! ZABIERAMY SIĘ STĄD MIKHAIL!!! - wrzasnęła Zero.
-Nic z tego! - rozległ się głos mężczyzny, smocza krew trysnęła wysoko.




-Z DROGI!!! - wrzasnął Shen przebijając jakiegoś żołnierza, który był całkiem zdezorientowany widząc to księcia Xia, który szarżuje z furią Beserkera oraz szałem psychopaty w oczach na wojska swego państwa - ZERO JEST ATAKOWANA!!!



-Jak twoje oko? - spytała Zero.
-Nie najlepiej - odparł smok - prawie nic nie widzę z prawej strony...
-Panny lecą na blizny - spróbowała go pocieszyć Zero nie wiedząc, czy smok stracił oko, czy został po prostu raniony w jego okolicach.


http://images69.fotosik.pl/767/efed0813a6dbd353.gif

Offline

 

#68 2015-09-01 15:41:54

 GinOrochimaru

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-11
Posty: 124
Punktów :   

Re: Historia DY Alternative Sezon 1

-Naprawdę myslisz że możesz to wygrać?!-zawołała emina atakujac Kadę jednym ostrzem przyciagając sie do niej zyłkami.- ta banda trupów nie ma szans na zwycięstwo!-zakpiła z rebeliantów wykonujac potezne uderzenie z nad głowy które trafiło w ziemię, gdyż siostra zdecydowała się na unik.
-Póki nie spróbujesz nigdy sie nie dowiesz.-Odpwiedziała spokojnie Kada klepiąc delikatnie skrzynie z której wystrzeliły dwa bełty w kierynku Eminy która wykonała szybki młynek ostrzem(taki obrót mieczem, a nie piruet)cofając sie przy tym, lekko zmieniając trajektorie bełtów, tak iż przeleciały tuż koło lekko odchylonej na prawo głowy Viera.
-Chy..-Zaczeła Emina chcąc wysmiac atak siostry.-Ghh..-Emina zablokowała dwa ostrza które opadły na nią z wielką predkoscia i siłą niczym sokół atakujący swa ofiarę, tak iz kobieta przyklekła na jedno kolano, uderzając szybko w skrzynkę by błyskawicznie dostać się na bardziej dogodna pozycję.
-Myslisz że ci pozwolę?!-Zawołała Kada wystrzeliwywujac zylki w pogoni za swoją siostrą.

-Z drogi! zawołał Sang Ri kopiąc w plecy jednego ze swych zolniezy ktory walczył z rebeliantem.-Mam do rboty cos ciekawszego niż ta banda.-stwierdził zawiedzionym tonem uderzając rebelianta który chwile temu walczył z zołniezem którego kopnał Sang Ri.-GDZIE JEST GARUDA!!!-Wrzasnał Sang Ri, a jego okrzyk słychac było na cłym polu bitwy.
-Chyba ktoś cię szuka.-Stwierdził Sung-Min widzac zdenerwowanego Sang Ri który idzie w ich stronę.-Rozumiem że bede tylko zawadzał?-Spytał Sung-Min muslac że podczas walki z Viera Yasutsuna został tak łatwo pokonany przez to iż musiał martwić się o towarzysza.
-JA TEŻ MAM!!!-Zawołał z nienacka Sang Ri tak iż nastała dłuzsza chwila milczenia pomiedzy cała trójka ponieważ nikt nie wiedział co ma powiedzieć.-N..Naprawde mam!!!-Mam wam pokazać?!-Zawolał Sang Ri przerywając ciszę rozchwianym tonem.
-Yyyy... Nie to nie bedzie konieczne.-Stwierdził Sung-Min nie wiedząc co ma o tym mysleć.-Myslę że sam dasz sobie radę.-szepnał yasutsunie wycofujac sie po woli.
-CHEJ NIE ZOSTAWIAJ MNIE Z TYM WARIATEM!!! HEJ! SŁYSZYSZ HEJ!!! HEJ!!!-Zawolal za Sung-Minem Yasutsuna.
-Ja to słyszę.-odezwal się Sang Ri przerywając nawoływanie Yasutsuny, tak że ten powoli się odwrucił w jego kierunku widząc widocznie rozdraznionego niebieskowłosego mężczyznę, który mogł, a raczej na 90% był niestabilnym emocjonalnie psychopatą z którym lepiej jest nie mieć nic wspólnego.
-Yyyy... Taaaak... Wiec skoro tez masz... tooo mooooożeeee...-zaczął Yasutsuna szukając odpowiednich słów by ulotnić się, i nie ryzykować dalszej znajomości.
-JAKT TY TO ROBISZ?!!!-Zawołał nagle Sang Ri.
-Hę?
-Jak ty to robisz?!
-Co?
-To!
-Ale co?
-No to!
-No ale co?
-No to!
-Ale co?
-To!
-Nie wiem...-powiedział Yasu chcac powiedzieć "Nie wiem o co ci chodzi" ale Sang Ri mu przerwał.
-Jesli nie chcesz powiedzieć to cię zmuszę!-zawołal atakujac niskim kopnieciem.

-Nie sądziłam że zabójcy z Hua potrafią walczyć otwarcie!-zawołała generał Mei pchnąć jednym z mieczy tai-chi tak iż prawie trafił Ha-Yeon która usunęła się robiąc obrót na piecie, tak iż ostrze miecza minęło ją o kilka milimetrów, dowódczymi wojsk Xia nie miała jednak zamiaru używać drugiego miecza jako ozdoby, wiec cięła nim poziomo chcąc ściąć głowę przeciwniczce, ta jednak szybko dobyła ostrza ukrytego w jej erhu blokując ciecie.
-Nie sądziłam że Xia dalej uznaje Hua za niepodległe państwo.-ripostowała Ha Yeon.- Tylko dlaczego w takim razie tu jesteście?-Spytała kontynuując.
-Coś takiego jak Hua nigdy nie istniało!-uniosła się zdenerwowana kobieta w czerwieni odsówając się od przeciwniczki, by natychmiastowo zucić w nią jednym z mieczy.
-Więc czemu istnieją "Zabójcy z Hua"?-Spytała spokojnie ha Yeon usuwając się przed mieczem i ruszając do ataku podobnie jak i jej przeciwniczka.
-T.. To niedźwiedzie!-Rzuciła zaczerwieniona Mei zdając sobie sprawę iż sama strzeliła sobie w stopę.
-...-Ha Yeon skwitowała to jedynie ten dziwny argument milczeniem i szybkim cięciem wymierzonym w krtań jej przeciwniczki, które chybiło o zaledwie kilka milimetrów gdyż generał Mei w porę cofnęła głowę do tył,  wykonując przy tym przewrotkę, tak iż kupla Ha Yeon w głowę.
-Pora kończyć!-zawołała Mei atakując leżącą na ziemi Ha Yeon lecz ta zgarnęła garść piachy i sypnęła nim jej prosto w oczy.-Ty tania!!! Wredna!!!-zaczęła przeklinać przeciwniczkę Mei próbując przetrzeć oczy, by móc coś zobaczyć.
-Teraz widzimy tyle samo.-powiedziała Ha Yeon podnosząc się.

-Nawet jeśli mnie zabijesz to co dalej?!-Spytała Emina atakując dwoma mieczami poziomo: jednym z lewej strony, drugim z prawej, gdy wraz z siostrom opadały na ziemię.-Sama wygrasz bitwę?!-dokończyła gdy kada zablokowała dwa ostrza, dwoma które należały do niej.
-Bez ciebie, i ja nie będę potrzebna!-odpowiedziała Kada uderzając siostrę głową, i dobywając z skrzynki szybko średniej długości cienkie ostrze, którym zamachnęła się z atakując siostrę z całej siły by uśmiercić ją jednym atakiem przepoławiając ją na dwa kawałki, lecz Emina zdążyła dobyć identycznego ostrza uderzając w ostrze kady co spowodowało iż ostrza złamały się, łamiąc na kilka mniejszych kawałków, obie Viera chwyciły jednocześnie kawałek ostrza i celując jak najbliżej którego kol wiek z punktów witalnych wbiły długi odłamek gołą rekom siostrze.
-AAARRRRGGHHH!!!-obie zacisnęły zęby aby nie wydać głośniejszego okrzyku bólu gdy uderzyły tuż nad ziemią uderzyły w skrzynki aby zyłki wbiły się w losowy przedmiot i zabrały je w przeciwne strony.
-Mało brakowało a trafiła by tętnice/serce-powiedziały jednocześnie chodź siedząc z dala od siebie i zakładając opatrunek.

-Nic ci nie jest?-Spytał Yasustuna widząc Emine która kończy się opatrywać, a przez ciężka walkę, jej włosy bardziej przypominały fryzure Kady niż jej własną.
-Co takiego?-Spytała Emina podnosząc głowę i widząc yasutsune który stoi nad nią zdecydowanie się martwiąc.
-PY-TAM-CZY-NIC-CI-NIE-JEST!!!-Wydarł się Yasu stojąc tuz kolo Viera myslac ze to kada.
-Przeżyje.-odpowiedziała krótko Emina, po chwili zdając sobie sprawę że to przecież "chłopak" Kady(a przynajmniej w domniemaniu Eminy).-Chociaż mógłbyś mi trochę pomóc.

-Możesz mnie zabić, ale i tak tu zginiecie.-stwierdziła generał Mei mając przystawiony do szyi miecz Ha Yeon.
-Dlatego każe ci Zatrzymać wojska. Wtedy zachowasz życie.-Wyjaśniła goze lekko kłując Mei.
-Myślisz że ulegnę?!
-Jeśli chcesz zachować życie i się zemścić, nie masz wyboru.
-Khhh...-kobieta ze złości przygryzła wargi.-STAĆ!!!wrzasnął z całych sił, tak iz wszyscy się zatrzymali.-Masz czego chciałaś.-Powiedziała Mei, a gdy Ha Yeon chciała ją stracić usłyszała jak Sag Ri krzyczy:
-Nie radze! Ale proponuję wymianę!-krzyknął wlokąc Sung Mina.-Garuda mi się wymknął bo jakiś kastrat biegał po polu bitwy, ale mam cos na co chętnie się zamienisz. To jak?-Spytał wystawiając Sung Mina.
-NIE SŁUCHAJ GO! ZABIJ JĄ!-zawołał Sung-Min, ale dostał w łeb od Sang Ri.
-To jak będzie? Mam go zakatować na oczach wszystkich, czy się zamieniasz?
-Wybacz Sung-Min.-Powiedziała Ha Yeon podnosząc miecz w górę...-Idź.-powiedziała po długiej chwili ciszy do generał Mei.


-Tak własciwie to ja powinienem już wracać. Rebelianci, Hua, i te inne sprawy, sama wiesz.-Powiedział yasu gdy dowiedział sie że to Emine spotkał, a nie "jego" bunnygirl.
-Nie wyposzczę cię, dopóki nie dowiem się co ona takiego w tobie widzi.-Powiedziała Emina siadając na Yasu.


http://c.wrzuta.pl/wi787/41986dc700069e86541de289/18815214934ea310c4b5fcd

Offline

 

#69 2015-09-04 20:43:15

 Szermierz_2525

L

status brak
163148
Call me!
Skąd: To pytanie zalatuje pedofilią
Zarejestrowany: 2014-09-25
Posty: 99
Punktów :   
WWW

Re: Historia DY Alternative Sezon 1

-emmm... Kada... mogę cie o coś prosić? - spytał Yasutsuna cichym głosem gdy znajdowali się z Kadą sam na sam.
-Nie - rzuciła podejrzewając, że będzie coś wyjątkowo głupiego.
-ALE MI ZALEŻY!!! NAPRAWDĘ!!! - zawołał Yasutsuna chwytając rękę Viera, która próbowała odejść.
-Więc? - spytała Kada chcąc mieć to z głowy.
-No więc... Chodzi o dziewczynę... - powiedział Yasu patrząc na ziemię niczym niewinna, zawstydzona dziewica.
-Jakoś nigdy nie miałeś problemów ze znajdowaniem miłości w rynsztoku - rzuciła Kada chcąc odejść.
-TA JEST WYJĄTKOWA!!! - zatrzymał ją Yasutsuna - Jest wyjątkowo piękna, silna i inteligenta, do tego od razu poznała się na tym jak wspaniałym jestem mężczyzną. Ujrzała mą siłę, potęgę, inteligencję, preze...-mówił Yasu w swojej pozie "odgarnięcia grzywki na Bi"
-Przejdź do rzeczy - przerwała mu Kada.
-No więc... Zaczynałem już powątpiewać... to znaczy: wszystko jest na miejscu, do tego wygląda super, więc nawet gdyby to zapewne bym się skusił raz czy dwa...
-Idę sobie - powiedziała Kada przypuszczając, że niczego się nie dowie.
-Dobra, dobra! - zatrzymał ją Yasu - Słuchaj: Dzięki Eminie upewniłem się, że Viera jednak mają dziewczyny! - powiedział Yasu na co Kada strzeliła tylko facepalma.
-Poważnie?
-No... Tak długo udawać niezainteresowanie TYM WSZYSTKIM!!! - powiedział Yasu wskazując na siebie - ale do rzeczy: skoro mam pewność, że jednak jesteś dziewczyną to może podpowiesz mi co nieco, żebym nie skiepścił? - spytał Yasu patrząc na Kade wielkimi oczyma.
-Pewnie - odparła dziwnym tonem Kada, a brew jej drgała.

Ostatnio edytowany przez Szermierz_2525 (2015-09-04 20:43:43)


http://images70.fotosik.pl/315/a860ee8f8893fd0e.jpg

Offline

 

#70 2015-09-06 01:22:53

GeminiSaga

Rasetsu

Zarejestrowany: 2015-05-18
Posty: 28
Punktów :   

Re: Historia DY Alternative Sezon 1

-Macie wszystko?-popędzała towarzyszy czarnowłosa kobieta upewniając się iż niczego nie zapomnieli.
-Zdaje się że nawet gdybyśmy chcieli to nie zdazymy na czas.-Stwierdził Marcus zakładając na ramię torbę.-Albo zostawimy tu wszystko modląc się że póxniej bedziemy mogli po to wrucić, albo zostajemy.-załamany wzruszył ramionami.
-A tyle się natrudziliśmy- Stwierdziła blondynka nie ukrywając rozczarowania.- Właściwie gdzie zgubilaś Sagę?
-Nasz powóz jest gotowy, ale wątpie żebysmy zdażyli zabrac się ze wszystkim.- Stwierdził Saga przybiegając do reszty.
-Czyli co robimy?-Spytał Marcus i blnd włosa dziewczyna patrząc na czarnowłosą, jakby jedno jej słowo miało zadecydowac o ich zyciu lub smierci.
-Jesli chcecie uciekajcie, ja zostaje.-Stwierdziła po chwili milczenia Kisara.
-Wiec zostajemy.-Stwierdzili zgodnie Saga, Marcus oraz Magdalena, bo tak na imie było blondynce.
-Zdajecie sobie sprawę że zołnieże nie beda mieć czasu was chronić?-Spytała kobieta.
-Tytuł magów mamy nie od parady.-Stwierdził Marcus.-Lepiej dowiedzmy sie jak mozemy sie przydać aby szybciej się skończyło.

-Więc magowie ruszają na front co?-spytał smiejąc się ponuro Marcus wraz z towarzszami.
-Sam się na to pisałeś.-Zakpiła z niego Magdalena
-Ale nie sądziłem że bedzie nas tak niewielu!!!
-Nie marudź tylko sie ruszaj.-Stwierdziła Kisara ruszając do przodu.
-A co z Sagą? On tez jest w "Arkanie"? Hej co z Sagom?-Spytał Marcus.
-Dobrze wiesz że Saga nie jest magiem.-stwierdziła czarnowłosa kobieta.-zawadzał by nam. I on, i ty musicie się pogodzić z tym faktem: idziemy bez Sagi.


-Wiedziałem że będzie trudno, ale nie że aż tak!-Stwierdził zdyszany Marcus gdy jeden z rycerzy Albiony uratował mu tyłek zabijając wojownika Artemizji który miał skrócić go o głowę.
-Trzeba było nie migać się od zajęć bitewnych.-Zasmiała się magdalena energicznie szkicując laską coś w powietrzu, a nastepnie energicznie "uderzając" narysowany przez siebie pentagram który zalśnił zołtym blaskiem raząc jednego wojownika słabą błyskawicą.
-I co? To wszystko, po tym całym treningu bitewnym?-zasmiał się marcus.
-Uciszcie się oboje i mi pomuzcie.-Stwierdziła Kisara podchodząc do dwujki i dając im wzrokiem jasno do zrozumienia o co jej chodzi.
-Oj? jestes pewna że chcesz to zrobić? Nigdy czegoś takiego nie robiłem, co jak cos sknoce?-Spytał zdenerwowany Marcus.
-Skończymy tak samo jak gdybysmy tego nie zrobili.-Stwierdziła Kisara zaczynając szkicować swą srebrną laską, której jeden koniec bardziej przypominał ostrze, niż zwykłą laskę, a drugi zakończony był pieknym niebieskim klejnotem przypominającym łzę.
-Wiec kolej na moje trzy groszy.-Stwierdziła magdalena energicznie szkicując swą pozłacaną laską.
-Rety naprawde nie mam wyboru, co?-Spytał marcus niudolnie próbujac ukryc zdenerwowanie gdy i on zaczął tworzyć swój krag "łącząc" go z kregiem Kisary, a gdy skończył cała trójka jednocześnie aktywowała sekwencje zaklęcia, pwodując iż matryce zapaliły się rownocześnie nakladając jedna na drugą, powodując przy tym tak jasne swiatło że wszyscy zwróceni w kierunku magow musieli zasłonić oczy by nie oślepnąć, gdy tylko światło znikło niebo przysłoniły ciemne chmury, z ktorych zaczął lać gęsty deszcz i po czym na ziemię runęło potężne wyładowanie elektryczne doszczetnie spopielając każdego w zasięgu rażenia.
-U..udało mi się...-usmiechnał sie wycieńczony i zlany potem Marcus tracąc przytomnosc z wycieńczenia.
-MARCUS!!!-zawolała przerazona Magdalena po której takrze widac było iż zaklęcie to mogło być jej ostatnim, gdyz w każdej chwili może stracic przytomność.
-Nic mu nie będzie musi tylko odpocząć.-Uspokoiła towarzyszkę Kisara podpierając sie o laskę i dusząc cięzko.
-Więc to tutaj znajduje się tajna broń?-magdalena i Kisara usłyszaly równoczesnie zimny i przesycony żądzą krwi głos, a gdy sie odwruciły ujżały niebiesko włosego mężczyzne o oczach tej samej barwy, śniezno białej karnacji, oraz szaleńczym grymasie ktory prawdopodobnie miał być usmiechem, mezczyzna w porownaniu do innych wojowników na polu bitwy miał na sobie długi szary plaszcz okrywający jego cialo tak dokładnie że nie wiadomo było co jest pod spodem.

-Co tu się?..-Spytał z niedowierzaniem Saga gdy kilka chwil póxniej zjawił się na miejscu gdzie 3 magów zuciło potęzne zaklecie i staneło przed tajemniczym osobnikiem.
-Saga co ty tu robisz? Uciekaj!!!-Krzykneła leząca w kałuzy krwii Kisara a z kącików jej ust wypływała krew.
-Zamknij się już i umieraj!-rozkazał niebieskowłosy mężczyzna depcząc kobiete.-Nie możesz konać szybko jak twoji towarzysze?-Spytał nie kryjąc poirytowania.
-Zostaw ją.-Rozkazał Saga nie ruszając się nawet o krok.
-Hę? Przyszedł kolejny na stracenie?-Spytał tajemniczy osobnik przechylając głowę w stronę Sagi.-Niech będzie poświęce ci 2 minuty mojego czasu.-Stwierdził mężczyzna kopiąc kisarę w bok by mu nie zawadzała.-GOTUJ SIE NA SMIERĆ!!!-Zawołał niebieskowłosy ruszając fruntalnie, i atakując prawa reką twarz Sagi, lecz ten z łatwościa się usunał, podobnie jak i przed nastepnymi dwoma ciosami.
-Więc coś tam jednak potrafisz, hę?-spytał niebieskowłosy strzykając knykciami i przekszywiając głowę raz na lewo raz na prawo.
-To ty miałeś szczęście.-Odparł krótko Saga.-Gdyby nie zaklęcie które wczesniej uzyli pozbawiło ich wszystkich sił, gdyby nie to prawdopodobnie nie miał byś z nimi szans.-Wyjasnił swoja opinię.
-Nie rozśmieszaj mnie! Setki magow poległo pod siłą mych ciosów!-Uniusł się niebieskowłosy ruszając do ataku.-Zginiesz z ręki Tsuchigumo Maxwella!-zawołał niebieskowłosy atakując wysokim kopnięciem a gdy Saga uchylił sie przed nim Maxwell usmiechnął się mrucząc cos pod nosem- NIECHAJ SIEĆ TSUCHIGUMO CIĘ OPLECIE!!!-zawołał a spod jego płaszcza 2 ostre odnurza pomkneły w kierunku Sagi, który uniknął jednego z odnurzy robjąc szybki odskok w bok, a drugie odbił reką.-Właśnie wpadłeś w moje sidła, jestes teraz na mojej łasce, i twe życia zależy ode mnie, jak się z tym czujesz?-Spytał Maxwell wskazując palcem Sadze na jego reke do której przylepiona była lepka substancja ciagnąca się aż do odnurza które odbił czarnowlosy.- Narazie jedynie jedna kończyna wpadła w sieć Tsuchigumo, ale już nieduło cały się w nią zaplątasz nie mając już żadnych szans na przezycie.-Powiedział wojownik Artemizji, a spod płaszcza wysuneły się dwa kolejne odnurza, po czym wojownik zaatakował mocno ciagnąc odnurzem które trzymało Sage na uwięzi aby wytracić go z równowagi.- teraz nie masz już prze demną ucieczki!-zawołał a 3 odnurza zaatakowały z różnych stron.- Tsuchigumo znany także jako pajęczy demon raz pochwyciwszy ofiarę w swą sieć, nigdy nie puszcza jej wolno!-zawołał a odnurza mialy siegnąc już Sagi, który zamiast zrobić unik mocno pociagnał ręką do której przymocowna była sieć Tsuchigumo, tak iż jego przeciwnik stracił równowagę, a odnurza zmieniły trajektorię lotu, nie trafiając celu.
-Możliwe że jedna z moich rąk jest spętana twa siecią, ale nie oznacza to że ty pochwyciłeś mnie.-Stwierdził Saga owijając mocniej reke wokół sieci.- To ja schwytałem ciebię!-dodał szarpiąc mocniej by przyciagnać do siebie przeciwnika.
-Naprawde myslisz że Soma to jedyna żecz na jakiej polegam?-Spytał Maxwell wyskakując w powietrze i atakując wszystkimi odnurzami w miejscu gdzie znajdował się Saga.
-nadal nie polegasz na sobie.-Stwierdził Saga który odskoczył w bok tak że nie dosiegnoł go atak przeciwnika.-Wybacz ale nie mam więcej czasu na zabawę, mam pracę do zrobienia.-powiedział wyjmując swój pistolet by "spopielic" przeciwnika.-pora wracać.-stwierdził wzdychając gdy odwrucił się w strone nieprzytomnej Kisary by zabrać ja z pola bitwy, i wrucić do domu.


Another Dimension
Genrō Maō Ken
Galaxian Explosion

http://azu1.facilisimo.com/ima/i/1/8/c5/gr_504136_4832486_800699.jpg

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.resteam.pun.pl www.polskie-zycie.pun.pl www.natives.pun.pl www.elitarnipogromcyzla.pun.pl www.gastronomiauwm.pun.pl