#16 2015-04-18 13:55:52

 GinOrochimaru

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-11
Posty: 124
Punktów :   

Re: Pojedynek tysiąca dni!

OK, to ja powiem ci tak: ta technika co amputować dłoni to on nie zamienia ręki w ostry kawałek blachy, tylko rozpieprza atomy sobie pancerzyk może robić. Rozwala pol miasta? Ale chyba tuz przy pięści nie wali od razu mega gigantycznego promienia, bo tak to koleś co by nim walił sam się wypierdalał na ziemie, i może jaszcze miał zasięg wzwyż jak exia mieczem w 2 sezonie Gundam 00 co?, najpierw to się rozszerza, to na tatsuye który jest blisko sobie może. Wskrzesza się kilka sekund? HA! To w anime było tak pokazane. Myuki mówiła nawet on w ułamku sek się wskrzesza, ale czuje cały bul z czasu swojej śmierci, to jedyny minus tej magi u niego. Tak fajnie na start wali kolesiowi "nie istniejesz", jak tak robimy to rozumiem ze idom na start z over power skilli, więc na start Tatsuya go w w nicość zamienia i tak non stop. Fajnie? Bo raczej musi go zobaczyć, wiedzieć ze istnieje, a Tatsuya może to na obszar walnonc. Więc wali na cale miasto i gg. Nie powiedziałem walka 2v2 ale ze może użyć uczuć przeciwko niemu, zmanipulować go itp. zresztą ok zabije sobie Myuuki i co? Tatsuya i tak go i jego partnera zajebie. Zwłaszcza ze Tatsuya tez może wskrzeszać sojuszników. A swoją wiedze o tych całych chowańcach i wskrzeszaniu Akatsukiego opieram na tym co mi szer mówił, bo nie chciało mi się oglądać anime z Akatsukim(nawet już zapomniałem tytułu). Z resztom fajna jest walka postaci immortal vs immortal. Możemy się kłócić do usrania. Ja nie u stompie bo jasno widzę Tatsuya jest po prostu SILNIEJSZY i by z dupy jesień średniowiecza, a z mózgu wiórki dla chomika zrobił Akatsukiemu.


http://c.wrzuta.pl/wi787/41986dc700069e86541de289/18815214934ea310c4b5fcd

Offline

 

#17 2015-04-19 12:56:14

Tsukimiya

L

35809496
Zarejestrowany: 2014-10-27
Posty: 95
Punktów :   

Re: Pojedynek tysiąca dni!

Wiesz gin-chan no to tutaj jest problem: ja widziałam oba anime i czytałam mangi i novele (no nie wiem czy jest novela Mahouki, ale jeśli jest to nie czytałam, ale mange (przynajmniej do pewnego momentu) i anime (do końca) mam za sobą).
Tak czy owak: Regulus Aurum to ten elektryczny lew, więc to nie jest "jakiś pancerzyk". rozwala atomy? Ale on rozwala je rękom! Regulus aurum porazi całe jego ciało! OK! dłoń/reka zostanie osłonięta przez zaklęcie, ale reszta ciała zostanie zmieniona w pył, przy mocy jaką ma regulus aurum, po tym jak Akatsuki nauczył sie z niego kozystać. W 1v1 zmanipulować? Ale jak? Wytłumacz mi bo nie bardzo rozumiem. Zwłaszcza, że Tatsuya nie był za bardzo rozmowny, więc raczej nie zacznie mu ględzić o jakichś duperelach, żeby spróbować rozproszyć, co i tak nie zadziała kiedy Akatsuki wejdzie na swój psycho tryb. Mówisz tatsuya wskrzesza się mili sec? OK! Niech będzie! Tylko czemu na zawodach przewodnicząca twierdziła, że on umarł? Czemu Miyuki mówiła, że tym razem trwało to iles tam godzin? Bo on jakby przywraca kopie zapasową z komputera, no ale niech będzie po twojemu ma mili sec wskrzeszenia. Jest jednak mała wada: Jego mózg/serce/nerka, nie wiem... Cokolwiek musi istnieć żeby mógł rzucić to swoje poronione zaklęcie, o którym zaraz mi powiesz, że choćby Gilgamesh użył swojego Klucza do Uruk to ten by to przeżył/wskrzesił się, pomimo że klucz rozwala wszelkie istnienie i to naokoło. Zapewne wskrzesiłby się jakby dostał ze swojego płomienia, albo jakby całe jego ciało zostało doszczętnie zniszczone tak, że nie zdążyłby rzucić zaklęcia. Akatsuki nie ma tego problemu i udowodnił to w walce z Draculem jak ten zaatakował go swoim chowańcem. Tam nawet padły słowa, że każdy atom ciała został zniszczony, a ten i tak się wskrzesił (zdeczka chore). Tyle, że on ma 2 reinkarnacje: swoją i moc chowańca, który może go przywrócić do życia, lub zregenerować rany, itp. Jak widzisz Tatsuya nie ma takich środków, żeby zabić Akatsukiego, podczas gdy Akatsuki ma (wspomniany chowaniec kontrolujący istnienie). I nie mów mi tutaj, że na start od razu idą, lecz jeśli Akatsuki zostanie zabity/zacznie przegrywać/nie będzie mógł nic zdziałać samemu, lub innymi chowańcami to po prostu użyje tego w formie ofensywnej tak jak zrobił to z Wisemanem cofając go do embriona (nim ten posiadł jakiekolwiek moce), a potem zabił. Kiedy alchemiczka zapytała go dlaczego nie cofnął go bardziej powiedział, że nie było takiej potrzeby. Podobnie było by z Tatsuyą. Jako płód potrafił używać magi? Jako plemnik? eeee... No to to jest co najmniej dziwne... Zdawało mi się że Tatsuya to człowiek a nie zmutowany płód...

Ostatnio edytowany przez Tsukimiya (2015-04-19 12:56:37)


http://images69.fotosik.pl/767/efed0813a6dbd353.gif

Offline

 

#18 2015-04-19 13:28:20

 Szermierz_2525

L

status brak
163148
Call me!
Skąd: To pytanie zalatuje pedofilią
Zarejestrowany: 2014-09-25
Posty: 99
Punktów :   
WWW

Re: Pojedynek tysiąca dni!

Kilka spraw: Fakt, że źle napisałem, z tym "zniszczeniem na cząstki pierwsze" (po prostu źle ująłem w słowa). Ale co do Alucarda to zauważ, że nie wystawiłem walki Akatsuki vs Alucard, bo wiem, że nie miałaby ona sensu.

No i 2 sprawa:

OMS... Gdybym wiedział, że wyniknie taka kłótnia to nawet bym nic nie pisał w tym temacie. Nie mówię, że wszyscy muszą być jednomyślni, ale żeby tak się gryźć? To już zakrawa o kłótnie fanboy vs fangirl, lub nawet 2 haterów, będących równocześnie fanboyami i fangirlami...
Jak wiadomo można rozmawiać dalej o starych sprawach, więc rozprawiajcie o tym dalej, a ja w tym czasie rozpocznę nowa debatę o jednym z najczęściej poruszanych tematów przez fanów Type-Moon:

Kto wygra to starcie:

W lewym narożniku staje:

Shirou Emiya zwany platwem!!!


http://images68.fotosik.pl/811/a30300da62186920gen.jpg



Shirou jak wiadomo jest głównym bohaterem Fate/XXXX oraz mistrzem Saber lub Rider (zależy od scenariusza). Jest to młody pełen ideałów Archer. Chłopak posiada zdolność tworzenia broni, oraz MP klasy A (po ugryzieniu przez Tatari S) zwany Unlimited Blade Works, w którym nie musi już tworzyć broni, lecz może ją wyciągnąć z ziemi, bądź po prostu wystrzelić. Może on także stworzyć tarczę zwaną Rhio Aias. jest świetnym łucznikiem, który nigdy w życiu nie chybił celu.


W prawym natomiast staje:


http://static.comicvine.com/uploads/original/11115/111153770/4470094-9485503453-vs.pn.png




Shiki Nanaya


http://images68.fotosik.pl/811/e40d692cc455e557gen.jpg



Shiki Nanaya to złe odbicie (prawdziwe odzwierciedlenie instynktów Nanaya) Shikiego Tohno, które próbuje sprawić, aby Tohno podążał drogą Nanaya. Posiada on Oczy Nagłej Śmierci, jest szybki i zwinny, a także do perfekcji opanował techniki Nanaya.


Więc kto by wygrał?

Ostatnio edytowany przez Szermierz_2525 (2015-04-19 13:29:02)


http://images70.fotosik.pl/315/a860ee8f8893fd0e.jpg

Offline

 

#19 2015-04-19 15:24:22

 GinOrochimaru

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-11
Posty: 124
Punktów :   

Re: Pojedynek tysiąca dni!

OK, ale czy wiesz co znaczy rozwalić atom? Elektrycznośc tez składa się z atomów, więc skąd do cholery się wezmą skoro je rozwalił, no ale fakt! według ciebie to jest PYK i już jest chociaż je rozwala, byle by Akatsuki wygrał. Nie był zbyt rozmowny, fakt, ale czy czytałaś sezon 3 mangi novele, nie! A ja tak, jak Tatsuya chce umie naprawde sprowokować przeciwnika. Ok, musi coś istnieć, ale zauważyłem ci: w meele Tatsuya trzyma się blisko przeciwnika na tyle że koleś musiał by sam siebie rozwalić, fakt było tak powiedziane ale innym razem było powiedziane że wskrzesza się mili sek ładując backup samego siebie(lub kogos innego). Fajnie że kontroluje sobie istnienie, ale raczej musi wiedzieć ze ono istnieje, a Tatsuya nie ma takiego problemu juz mówiłem. Wiec raz go zabije, i może to robić w nieskończoność, a nie czekać aż Akatsuki go zabije. Dodatkowo ta moc Tatsuyi co blokowała magie nie polegała na tym że blokowała magie dokładnie, ale "istnienie magi" dlatego Tatsuya był "naturalnym wrogiem Magów" jak było powiedziane w 3 sezonie. Im silniejsze skupienie Psionow(nazwa magi w Mahouce) tym silniejsze oddziaływanie zaklęcia, nie ważne czy to fireball, czy to elektryczność pokrywająca ciało, kontrola istnienia, jeśli pochodzi to od "Magi"(nie jest atakiem/energią fizyczną/kinetyczną) Tatsuya mógł na tym użyć swojego zaklęcia bo to jego polegało na innej zasadzie niż ta blokada o używali do tego tych pierścieni, w 3 sezonie i noveli on nawet nie potrzebował do tego CAda, Cad był przykrywką żeby ukryć jego zdolności. W mandze tatsuya był jeszcze większym koksem niż w anime, a w noveli o wieeeeele większym niż mandze. I czy ja powiedziałem coś o tym że wygrał by z Gilgameshem? NIE, no ale ktoś musi sobie dopowiedzieć, żeby było że ma rację, nie ma co. Widać z góry że rozmowa nie ma sensu. Zwłaszcza że ja o Akatsukim słyszałem od szera który wręcz w tym anime był zakochany i każdym odcinkiem tak się ekscytował ze... Zarzucisz mi że teraz zmieniam zdanie o tym "zaklęciu co anulowało magie"(w cudzysłowu bo ver tatsuyi tez porządnie atakowało cel nie tylko neutralizowało atak/buff itp), ale po prostu nie chciałem mówić nic o noveli, bo zaraz by było, "to ma być manga i anime", albo coś takiego, ale skoro sama zaznaczyłaś o noveli to powiedziałem, nie możesz mieć mi za złe.

I szer chyba nie będziesz mieć mi za złe jak się nie wypowiem w kwestii Shiki vs Shirou, bo jak wiesz nie jestem zbyt wielkim fanem fate(no może z wyjątkiem Apo i Proto, oraz Gilgamesha), a w uniwersum Melty nie za bardzo się orientuję.

Podsumowójąc:

Tsuki nie przekonasz mnie, bo doskonale wiem kto by wygrał, więc proponuje zakończyć temat tej walki, i unikać podawania walk postaci immortal vs immortal.


http://c.wrzuta.pl/wi787/41986dc700069e86541de289/18815214934ea310c4b5fcd

Offline

 

#20 2015-04-19 21:12:53

Tsukimiya

L

35809496
Zarejestrowany: 2014-10-27
Posty: 95
Punktów :   

Re: Pojedynek tysiąca dni!

Hai hai gin-chan, uważam, że faktycznie nie ma co się kłócić obje mamy swoje racje, ale śmiesznym wydaje mi się tekst "jasno widzę Tatsuya jest po prostu SILNIEJSZY i by z dupy jesień średniowiecza, a z mózgu wiórki dla chomika zrobił Akatsukiemu." jeśli nawet nie oglądałeś i nie czytałeś". No ale nie mam już nawet siły ci tłumaczyć, więc ok.


A co do walki Shiki vs Shirou to uważam, że wszystko zależy jak potoczyły by się pierwszy kilka sec walki, ale ogółem technicznie Shirou jest silniejszy. UBW daje mu za dużą przewagę. Tak samo jak 99lives, którym rozwalił dark heraclesa.

P.S. fangirl Akatsukiego? Nie ma opcji. Jestem fangirlem Suzaku Kururugiego!

Dajcie mi chwilę o zaraz wstawię nową walkę.



No dobra mam dwóch zawodników:


RENTAROU SATOMI



http://images67.fotosik.pl/816/baf1225d9b89707f.gif


http://images66.fotosik.pl/815/5e2fc716fab9c660.gif




VS



KANEI KEN



http://images70.fotosik.pl/814/2145a73cbc49344f.gif


http://images69.fotosik.pl/815/d0499c968155a5bc.gif




Naprawde ciężko było mi znaleźć postaci do tego pojedynku. Jakby nie było Satomi zajmuje się tępieniem "zarazy", a Kaneki taką jest (no on jest ofiarą tragedii, ale ghule są w tym uniwersum uważane za zarazę, więc...(żeby nie był: ja jestem za Ghulami)), więc postaci są wręcz stworzone do batalii zwłaszcza, że ich poziom mocy jest na mniej więcej tym samym poziomie jak dla mnie.
Nie jestem jednak pewna, czy regeneracja Rize w połączeniu z modem Kakujy nie byłby zbyt dużym problemem dla Satomiego, choć ramie i noga z Varanium mogłyby okazać się naprawdę potężną przeszkodą na drodze Kanekiego, która byłaby murem nie do przebicia jeśli połączyłoby się je ze sztukami Tendou, których używa Satomi... Tak więc ja uważam, że postaci są mniej więcej równe.

Ostatnio edytowany przez Tsukimiya (2015-04-20 13:43:11)


http://images69.fotosik.pl/767/efed0813a6dbd353.gif

Offline

 

#21 2015-04-20 14:35:05

 GinOrochimaru

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-11
Posty: 124
Punktów :   

Re: Pojedynek tysiąca dni!

Ok, Satomi ma rękę z i nogę z varanium, ale zapominasz o tym że do zabijania Ghuli potrzebne były Quinqe(tak to się pisało?), a nie sztuki walki tendou, i Varanium. Co jak dla mnie jest co najmniej dziwne, bo jak kaneki łamał kości hayato to raczej nie używał do tego swojego kagune, chyba że coś przegapiłem. No i w najnowszej serii Tokyo Ghul, czyli Tokyo Ghul:Re Kaneki, a raczej jego kolejna osobowość( Goodboy(czarne włosy) Psycho(siwe włosy), oraz emo-sadist(czarno siwe włosy(Ta jest nowa))) czyli Haise, robi już dla CCG. I bawi się w rodzinę z Arimom i Akirom(Ale ma mamę, i tatę). o ile rozumiem że rzeczywiście sztuki Tendou oraz ręka i noga z Varanium, mogły by okazać się dla Kanekiego zbyt ciężkie do sforsowania, to już Satomi raczej kanekiego nie zabije, a nawet porządnie nie zrani, nie posiadając do tego specjalnych narzędzi. Takie moje zdanie, tutaj mogli byśmy mieć co najwyżej remis.

A tak przy okazji Tokyo Ghula, was też denerwuje postać Arimy pod względem technicznym? Na boga, ludzie rzekomo są słabsi od ghuli fizycznie, a ten w solo sowę ciśnie, albo w tych kanałach na końcu mangi ile ghuli w pojedynkę położył? jak jeden człowiek jest zdolny zrobić coś takiego to raczej ludzie nie są już słabsi od ghuli pod względem fizycznym, tylko zwyczajnie się opierdalają. Autor powinien się zastanowić. Drażni was to tak jak mnie? I co sądzicie o Arimie w Tokyo Ghul:Re? Będzie powrót jako 2 sztuczna sowa, człowiek, a może Takizawa go zeżarł?


http://c.wrzuta.pl/wi787/41986dc700069e86541de289/18815214934ea310c4b5fcd

Offline

 

#22 2015-04-20 16:55:10

Tsukimiya

L

35809496
Zarejestrowany: 2014-10-27
Posty: 95
Punktów :   

Re: Pojedynek tysiąca dni!

Wiem, że do zabijania Ghuli potrzebne były quinque, ale zauważ, że na Gastrea też działało tylko Varanium, więc jeśli by nastąpiła taka "fuzja" uniwersum Tokyo Ghul i Black Bullet to zapewne Varanium działało by na Ghule, a Quinque na Gastrea. Tak przynajmniej ja to widzę.
No i wiem, że Haise(a może Szaise?) robi teraz dla CCG, ale to dalej Kaneki, który jakby nie było jest Ghulem (jednookim ale zawsze).
No i przypominam, że pisałam: jak dla mnie postaci są równe, choć możliwe że Kaneki miałby przewagę dzięki swojej regeneracji i Kakuja modo, bo jako Haise to raczej niewiele by zdziałał, bo jak przypominam: są słabe punkty w które można ranić i bez Quinque jak np.: oko, czyli te nie pokryte skórą (wnętrze ust, oczy, uszy(a raczej centralna droga przez bębenki), itp.). Jednak jak powiedziałam: myślę, że obaj mają mniej więcej wyrównany poziom. Obojgu z nich ciężko by było zabić tego drugiego.



A co do Arimy to postać ta denerwuje mnie niezmiernie... To nie jest ghul, a zrobił taką rzeź... On nie może być człowiekiem! Z Yomo walczył na luzie i nawet się nie spocił. Sowę pocisnął solo jakby to była bułka z masłem, a na dodatek rozwalił w kilka sec Kanekiego Kakuja Mode, pomimo, że walczył z armia Ghuli nie wiem ile czasu... Niby jest człowiekiem, ale on po prostu NIE MA PRAWA nim być... On już zakrawa o BOGA w uniwersum Tokyo ghul. Po jego śmierci zapewne powstaną sekty próbujące go przyzwać XD.


A co do ostatniego pytania to myślę, że miałeś na mysli Amona, bo Arima dalej żyje i jest pseudo człowiekiem (bo jak dla mnie to on człowiekiem już nie jest. Pół bogiem może tak, ale człowiekiem nie...). Ja uważam, że są dwie możliwości: Albo Amon wkroczy na scenę jako jednooki (niekoniecznie sowa) i będzie taki pro mega koks, że wstawienie go w tym momencie zniszczyło by całą mangę, albo postawili Takizawie i Amonowi ultimatum: tylko jeden z nich przeżyje, a drugi zostanie zjedzony przez tego który pozostanie przy zyciu. Amon oczywiście nie podjąłby walki z Takizawą (nawet pomimo tego co powiedział mu Mado, że życia należy trzymać się nawet jeśli straci się ręce i nogi), bo przecież nie chciałby zjeść drugiego człowieka, a zwłaszcza Takizawy, który jest jego przyjacielem. Takizawa jako tchóż po prostu zjadł Amona, który nawet się nie opierał.


P.S.
O.O!!! Wiem kim jest Arima!!! To jednooki bóg!!! Przeprowadzili na nim operacje jak na Kanekim, ale niestety organy im wyszły, bo Chrystus/Sindbad uciekł.


http://images69.fotosik.pl/767/efed0813a6dbd353.gif

Offline

 

#23 2015-04-20 17:21:41

 GinOrochimaru

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-11
Posty: 124
Punktów :   

Re: Pojedynek tysiąca dni!

Masz rację chodziło o Amona, napisałem z rozpędu, sry. i o Haise napisałem tak tylko, i czy ja wiem czy Haise czy kaneki to jakaś różnica? haise dalej ma "statystyki" kanekiego, tylko ma lepsze zdolności bitewne, i może używać zarówno quinque jak i kagune(tylko wtedy mu odbija, ale kanekiemu tez odbijało, zwłaszcza że obie jaźni mogą wejść na kakuja modo, wiec stwierdzenie że jako haise niewiele by zdziałał jest nietrafione. Ale jeśli chcesz przyjąć teorie "połaczenie" że to tak ujmę, to bardziej obstawiał bym Satomiego.


http://c.wrzuta.pl/wi787/41986dc700069e86541de289/18815214934ea310c4b5fcd

Offline

 

#24 2015-04-20 21:16:10

Tsukimiya

L

35809496
Zarejestrowany: 2014-10-27
Posty: 95
Punktów :   

Re: Pojedynek tysiąca dni!

Haise a Kaneki to różnica. Haise nie je na taką skalę co Kaneki kiedy zaczął polować, więc nie posiada tyle siły.


http://images69.fotosik.pl/767/efed0813a6dbd353.gif

Offline

 

#25 2015-04-20 21:31:02

 GinOrochimaru

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-11
Posty: 124
Punktów :   

Re: Pojedynek tysiąca dni!

Masz racje że "nie je" ale żywych, bo była pokazana scena w której normalnie jadł kawałek mięsa(O.O CCG tak tępi Ghule za jedzenie ludzi, a oddział quinqe jest karmiony ludzkim mięsem(no zależy w jakim stopniu jaki członek)). I jak użył kagune w walce z Nishio było powiedziane że dalej ma tom swoją moc.


http://c.wrzuta.pl/wi787/41986dc700069e86541de289/18815214934ea310c4b5fcd

Offline

 

#26 2015-04-21 13:03:20

 Szermierz_2525

L

status brak
163148
Call me!
Skąd: To pytanie zalatuje pedofilią
Zarejestrowany: 2014-09-25
Posty: 99
Punktów :   
WWW

Re: Pojedynek tysiąca dni!

No dobra to może ja też dodam coś od siebie w tej kwestii:

Osobiście uważam, że w pojedynku Satomi vs Kaneki Satomi miałby niewielką, ale zawsze przewagę. Jakby nie było jest tym super żołnierzem, i dał radę przebić się nawet przez barierę Kagetane, więc zakładając, że Varanium może ranić Ghule, to jednym ciosem zabiłby Kanekiego na miejscu. Nie twierdzę, że było by to dla niego proste. Wręcz przeciwnie. W moim odczuciu Kaneki jest od niego szybszy (jeśli nie liczymy tego silnika w nodze) i zwinniejszy. Problem jednak pojawia się dla obu z defensywą przeciwnika, gdyż refleks stoi na BARDZO wysokim poziomie skoro Satomi dawał radę unikać ciosów przeklętych dzieci i Kagetane, a o Kanekim chyba mówić nie muszę, bo wszyscy, którzy czytali mangę wiedzą, że jeśli ustawić by jakoś jego statystyki to najwyższa była regeneracja, a zaraz potem unik (sam Yomo to powiedział).

Co się tyczy Arimy, to masz rację Tsuki: postać całkowicie nie przemyślana, przegięta, pozbawiona sensu, przecząca kanonowi i ogółem jakby nie ta manga.

Jeśli chodzi o Amona i jego przyszłość/przeszłość z ;Re to przyznam szczerze, że to chyba najciekawszy i chyba JEDYNY wątek, który mnie tam interesuje, bo całe ;Re śmierdzi jak cholera moim zdaniem. Na starcie podejrzewałem, że Amon wróci jako jenooki, który będzie jednym z głównych bohaterów i mocno powiązany z Akirą, a może nawet coś pomiędzy nimi wyniknie (już jedna ze stron w zwykłym na to wskazywała), lecz niestety po ostatnich wydarzeniach podejrzewam, tak jak Tsuki, że Amon został po prostu zjedzony przez Takizawe, lub autor zapomniał, że to Takizawa został zabity w 1 sezonie, a nie Amon.

Jeśli chodzi o to, czy Haise jest silniejszy bo zjada/poluje czy nie to jak zauważyłeś Gin: on je, ale padlinę. Od padliny nie stajesz się silniejszy, a po tym co zrobił z nim Arima zapewne znacząco osłabł od swojej szczytowej formy, bo przecież musiał się zregenerować. Ghul musi jeść żywych ludzi, żeby stawać się silniejszym/zachować swoją siłę, lub tak jak Tohka zacznie słabnąć. Jeśli będzie jadł normalne jedzenie osłabnie jeszcze szybciej. Jeśli będzie jadł Ghule urośnie w siłę jeszcze szybciej. Takie były zasady polowania/zachowania siły w Tokyo Ghul.

Poza tym: prawdziwą maksymalną siłę Kanekiego mógł ocenić tylko Banjou, Amon, Shinohara, Arima, i BYĆ MOŻE Tsukiyama. Piszę być może, bo Kaneki raczej nie pokazałby prawdziwej siły przed Tsukiyamą, który chciał go zjeść. banjou był jego wiernym kompanem i "tarczą" jak o sobie mówił, Amon, Arima, i Shinohara przekonali się o jego sile z pierwszej ręki podczas walki. Dla Amona i Shinohary było to bolesne, podczas gdy dla Arimy już nie bardzo, bo to Kaneki zdrowo oberwał (to mało powiedziane). Powiedziałbym jeszcze o Shachim, bo z nim także walczył na pełnych obrotach, ale nie miał wtedy formy Kakuja, więc...


"Jednooki bóg" XD dobre.

Ostatnio edytowany przez Szermierz_2525 (2015-04-21 13:07:49)


http://images70.fotosik.pl/315/a860ee8f8893fd0e.jpg

Offline

 

#27 2015-04-21 22:26:27

 GinOrochimaru

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-11
Posty: 124
Punktów :   

Re: Pojedynek tysiąca dni!

Wiesz skoro było to powiedziane, to raczej skądś to pojęcie wzięli zwłaszcza że Arima trenuje z Haise/Kanekim. ale chyba nie o tym powinniśmy rozprawiać, tylko o starciu Satomi VS Kaneki, i jak na razie chyba wychodzi iż to Satomi by wygrał. Więc ma ktoś jakaś inna walkę do zaproponowania? Czy dalej bawimy się w kaneki, czy Haise jest silniejszy chodź to ta sama osoba.


http://c.wrzuta.pl/wi787/41986dc700069e86541de289/18815214934ea310c4b5fcd

Offline

 

#28 2015-06-14 13:49:47

GeminiSaga

Rasetsu

Zarejestrowany: 2015-05-18
Posty: 28
Punktów :   

Re: Pojedynek tysiąca dni!

Temat długo stoi nieruszany, wiec ja go ozuwie, a wy DO BOJU BIEŻCIE SIĘ RYCERZE, PRZYGODE KTOŚ DOGONI. DO DZIEŁA BIERZCIE SIĘ, TAK BRZMI RYCERSKA PIEŚŃ. lecz teraz ja wybiore zawodnikow ktorzy stana na siebie w starciu majacym wylonić silniejszego wojownika, a bedą to:

1 MACHO ANIME!!! POGROMCA 4 BOGÓW!!! NAJSILNIEJSZY ZE ZŁOTYCH RYCERZY KOZIOROŻCA!!! EL CID!!!

http://img2.wikia.nocookie.net/__cb20110611022722/thelostcanvas/images/thumb/d/d9/El_Cid_the_Capricorn_by_anheitianm.png/500px-El_Cid_the_Capricorn_by_anheitianm.png

http://static.comicvine.com/uploads/original/13/135728/4521099-9366942388-44897.png

Jego przeciwnikiem będzie: RYCERZ BEZ SKAZY!!! POGROMCA JEDNEGO Z TRÓJKI SĘDZIÓW PODZIEMIA!!! NISZCZYCIEL ŚCIANY PŁACZU!!! TEN KTÓRY BEZ CHWILI ZAWACHANIA ZAATAKOWAŁ HADESA!!! SAMOTNY OJCIEC!!! NAJPOTĘŻNIEJSZY SAGITTARIUS!!! SYSIPHUS!!!

http://thelastkingdom.weebly.com/uploads/2/4/3/6/24364357/745109696.jpg?400



Zarówno jeden jak i rógi rycerz należą do "pokolenia LC" że tak to ujme, czyli tego najsilniejszego(ci inni jakoś tak blado wypadają), tak więc walka był by napewno epicka i zazarta, zwłaszcza że El Cid jesli miałby juz powód do walki ze swym kompanem i najlepszym przyjacielem: Sisyphusem zabił by go bez wachania, tak więc nie mozemy tu mowić o powstrzymywaniu się ze strony koziorozca. Podobnie sprawa ma się ze strzelcem, który w obronie Ateny, przyjaciuł, sojuszników, słabszych, a nawet czasem wrogów którzy nie sa w stanie sie obronić gotów był zaryzykowac zycię, i stoczyć pojedynek na śmierć i zycie bez chodxby najmniejszego cienia litosci dla przeciwnika. Tak więc jesli ci dwoje mieli by powód do walki nie powstrzymywali y sie(no mozliwe iż robił by to Sisyphus, którego serce jest naprawdę wielkie).

Zdolności bitewne dwójki wojowników sa naprawde ogromne: El cid posiadał najpotezniejszeg  Ex Caliburów w uniwersum SS, którego przed smiercią "ukończył" rozcinając strzałę Sagittariusa na cztery kawałki. Jego kontrola cosmo jest na tyle doskonala iz potrafi on zatrzymać krwawienie jedynie przy jego uzyciu, a sam macho kiedy ucieto mu ręke nawet się nie skrzywił. Z koleji Strzelec był w stanie wykonać wszechpotężny BBA(pol ver) AE(eng, jap ver) by zniszczyć ścianę płaczu po tym jak wyrwał swe serce, posiadał Cheiron's Light Impulse, dzieki którego pokonał jednym ciosem Aiacosa kontrując jego atak, oraz swe złote strzały które siegneły nie jednego przeciwnika, a także jedna z nich pomogła El Cidowi.

a więc jak sadzicie, kto wygra?

El Cid
http://24.media.tumblr.com/tumblr_ly6k4aod1f1rn1zseo1_400.jpg

A może Sisyphus
http://3.bp.blogspot.com/-MnwX9rJ6JBU/UD_3tDkZwbI/AAAAAAAAAFQ/a3_EAjA-sp0/s1600/Saint.Seiya.Lost.Canvas.600.778596.jpg


Another Dimension
Genrō Maō Ken
Galaxian Explosion

http://azu1.facilisimo.com/ima/i/1/8/c5/gr_504136_4832486_800699.jpg

Offline

 

#29 2015-06-14 17:01:09

 GinOrochimaru

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-11
Posty: 124
Punktów :   

Re: Pojedynek tysiąca dni!

Jestem skłonny postawić na El Cida, w końcu jak sam zauważyłeś ten "1 macho anime"(niezłe) nawet się nie skrzywił kiedy odcięli mu rękę, więc na ból nie zważa, pokonał 4 bogów, i rozciął złotą strzałę sagittariusa, więc Złoty Rycerz Strzelca miałby z nim ciężko. Wiem oczywiście że ma inne ataki, ale złota strzała to taki jego znak rozpoznawczy, i to chyba nawet bardziej niż Atomic Tanderbolt! Chodź zwrócić trzeba tez uwagę na  "specjalną" technikę Sisyphusa, czyli "Cheiron Light Impulse", dzięki którego przezwyciężył płomienie Aiacosa, i powalił go na ziemie jednym uderzeniem(taki conter obracający cosmo przeciwnika przeciw niemu)(Próżno szukać czegoś takiego u innych strzelców). Przez co walka była by naprawdę ciężka, zwłaszcza że obaj rycerze znają swe słaba i mocne strony(w końcu to najlepsi przyjaciele). Ale nie zgodzę się z tobą że Sisyphus by się nie powstrzymywał jeśli miał by powód do walki. On był zbyt dobrym człowiekiem, zaryzykował życiem nawet dla podwładnych Aiacosa, by nie umarli zabici przez swego dowódcę, wiec nie wieże by walczył bez żadnych oporowi cienia zawahania z najlepszym przyjacielem, co właśnie było by największa przewagą El Cida.

Swoją drogą zapomniałeś dodać jedną rzecz przy opisie Capricorna: Zdobywca serca Phantasos(Jednego z 4 bóstw snów)


http://c.wrzuta.pl/wi787/41986dc700069e86541de289/18815214934ea310c4b5fcd

Offline

 

#30 2015-07-07 17:18:25

 Szermierz_2525

L

status brak
163148
Call me!
Skąd: To pytanie zalatuje pedofilią
Zarejestrowany: 2014-09-25
Posty: 99
Punktów :   
WWW

Re: Pojedynek tysiąca dni!

Bezsprzecznie wygrałby El Cied. Nie chodzi tu nawet o to, że "nawet się nie skrzywił" bo przecież Sisyphus dał radę nawet zaatakować Hadesa gdy ten zablokował ruch ludziom w Sanktuarium, oraz wyrwał sobie serce bez wahania. Po prostu strzały Sisiphusa nie dosięgły by El Cida, a do tego El Cied poświęca o wiele więcej czasu na trening. Całym jego życiem był nieprzerwany trening służący ukończeniu doskonałego Excalibura dzięki któremu będzie mógł chronić ateny zabijając jej wrogów, gdyż był on jej mieczem. Sisyphus natomiast sporą część swojego życia spędził na różnego rodzaju misjach poszukiwawczych, czy innych podobnych. Nie twierdzę, że nie trenował i był słaby, lecz El Cid wkładał w trening o wiele więcej wysiłku (on nawet we śnie myślał jedynie o excaliburze, którym będzie chronił Ateny) i jak pokazał w walce przyniosło to rezultaty.


http://images70.fotosik.pl/315/a860ee8f8893fd0e.jpg

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.megamenbajka.pun.pl www.darkghosts.pun.pl www.rollagepolska.pun.pl www.dancedance.pun.pl www.earth2140.pun.pl