#1 2014-10-27 18:44:27

Tsukimiya

L

35809496
Zarejestrowany: 2014-10-27
Posty: 95
Punktów :   

Historia Sezon 4 part 2

-Czemu zawsze mnie to spotyka...-jęknął pod nosem Akuma leżąc na biurku w pokoju grona pedagogicznego, gdy po raz kolejny grupa, którą trenował nie wyciągnęła żadnych wniosków, a wręcz stwierdziła, iż jego styl walki jest "grubiańskim stylem hołoty, któremu brak honoru i finezji"-Czemu ja mam uczyć tych debili z dorych domów, którzy nie umieją nawet porządnie trzymać miecza...-użalał się Akuma na "nową pracę", którą musiał wykonywać przez czas bliżej nieokreślony, aby móc bezproblemowo poruszać się po Akademi Kryształowego Miecza i starać się zdobyć jakieś informacje na temat "klucza" czymkolwiek on jest, podczas gdy Gin, Kirito oraz Irisdina udawali uczniów-Czemu to ja mam najgorzą robotę...-jęknął myśląc o słynnych akademickich imprezach, gdy do pokoju wszedł mocno poturbowany nauczyciel z jeszcze bardziej ponurą miną i tekstem:
-Czemu to ja mam najgorszą robotę...
Facet wyglądał na jakieś 43 lata, lecz wciąż trzymał się dobrze. Na jednym oku miał czarną opaskę, podczas gdy drugie było błękitnego koloru. Jego czarne, zwykle zaczesane do tyłu włosy były teraz w nieładzie i widać było, że wielokrotnie lądował na ziemi. Płaszcz miał poszarpany, a miecz przy pasie złamany.
-Hę?-zdziwił się widząc Akume który leży na biurku-Pan jest tym nowym nauczycielem?-spytał
-Co? Ja nauczycielem? Nie! Ja tu tylko sprzątam!-próbował się wywinąć Akuma wiedząc do czego zmierza facet i nie mając najmniejszej ochoty brać na siebie więcej obowiązków.
-Yumil mi o Panu mówiła, więc proszę nie kręcić Panie... -tu facet się zatrzymał jakby chciał sobie coś przypomnieć, lecz po około 5 sekundach milczeniach w końcu dodał - imię... Tak nie znam imienia...
-Akuma. Nazywam się Akuma - Odparł Akuma nie wiedząc czemu, ale czuł, że temu facetowi należy współczuć.
-Taaaa... Więc Panie Akuma... -tu facet na chwile przerwał, aby wtrącić - Jak diabeł... Akuma jak diabeł... -mruknął facet po czym wrócił do rozmowy- Zostawiam to panu jako koledze po fachu powiedział kładąc papiery i kuśtykając do wyjścia.
-Nie! Nie! nie! i jeszcze raz nie! zawołał za nim Akuma gdyż facet chciał mu zostawić pod opieką swoją grupę.
-W moim wieku... Nie dam rady bez odpoczynku, a tylko Pan nam został... Wszystkich wykończyła... Tak przynajmniej dostanie Pan premie, a inaczej siłą na Pana to zwalą a mnie albo wykończy fizycznie i psychicznie, albo mnie wyleją...
-Ehhh...




-Kolejny nauczyciel nie wytrzymał?-mruknął jakiś uczeń
-Słyszałem, że to przez jednego z tych nowych-odparł inny
-Daj spokój. Gdyby tak było to już by ich wywalili. Kiedyś trzeba iść na emeryturę-skwitowała ich przechodząca uczennica.
-Robactwa należy się pozbywać-rozległ się chłodny głos obok- a teraz się odsuńcie, bo chce odłożyć książkę na miejsce.
-Ależ Irisdina-sama ja się ty-nim dziewczyna zdążyła skończyć inna pociągnęła ją w tył tak aby Irisdina mogła przejść pamiętając co zrobiła z chłopakiem, który jej się naprzykrzał. Faktem było, że Irisdina wywoływała strach wśród wielu szaraczków, nie potrafiących o siebie zadbać, lecz posiadała ona także rzesze fanów, ze względu na swą urodę, inteligencję, umiejętności, a przede wszystkim: niedostępność. Była gwiazdą, której nie mógł dotknąć żaden śmiertelnik. Mogli jedynie o niej marzyć. Co prawda jej zachowanie nie było spowodowane pochodzeniem z rodu szlacheckiego, lecz tutaj ludzie mieli w zwyczaju być snobami pochodzącymi z dobrych domów, którzy patrzą na innych z góry, gdy są choć o jeden punkt procentowy w czymś lepsi od innych, a Irisdina właśnie taka była. Ona jednak pochodziła z innego świata. Ze świata, w którym wszyscy jej najbliżsi zostali zabici, a kraj zniszczony. Świat ten został zniszczony przez istotę zwaną Gin Nanaya, która przemierza wszelkie światy, aby zabijać swe inne wersje, niszczyć światy i w ten sposób stawać się potężniejszym. Kobieta do niedawna należała do jego oddziałów zwanych "zakon Świętej Włóczni", lecz z powodów prywatnych, a także zasad "gry" przeszła na stronę Gina Nanayi z tego świata.
-Wciąż nic...-mruknęła Irisdina siadając przy niewielkim okrągłym stole, a w rękach trzymała już kolejną książkę zatytułowaną "Wielkie Sekrety Artefaktów z Antycznych Czasów, czyli przedmioty, które nie powinny nigdy powstać". Był to zarówno spis jak i dokładny opis wszystkich legendarnych jak i poznanych artefaktów, w które istenienie wierzył Godryk Johan IV uczący się właśnie w tej akademii zaraz po jej otwarciu, aby tuż po ukończeniu szkoły stać się sławnym znawcą artefaktów i antycznych cywilizacji.
-Znalazłaś coś?-Spytała Kirito, która jak zwykle przysiadała się do niej jak gdyby nigdy nic.
-Wciąż szukam. Ty też zacznij, bo jak nie to osobiście zadbam, żeby usunąć cię z gry-odparła Irisdina, gdyKirito połozyła się na jej kolanach zamykając swe duże czarne oczy.
-Szukam w nocy-odparła zasypiając.






-No dobra... Nazywam się Akuma i będę was uczył jak władać mieczem-rzucił Akuma do swej nowej grupy, której znaczna większość była w białych strojach a co za tym idzie, były to dziewczęta.-Na starcie proponuję zrobić jakąś rozgrzewkę. Weźcie miecze i znajdźcie sobie partnerów...
Już po chwili Akuma pożałował swoich słów, gdyż zobaczył, że grupa jest nieparzysta i jedna osoba stanęła przed nim z drwiącym uśmiechem na twarzy.
-Sprawdźmy się Bay-rzuciła Irisdina w stronę Akumy.


Nim Akuma zdążył odpowiedzieć miecz ruszył w stronę jego serca, lecz było to zbyt wolne, jak na czas reakcji Akumy, który momentalnie zauważył ruch kobiety. Obrucił się na pięcie puszczając ją obok siebie i wyciągając przy tym miecz. Kolejne uderzenie nadleciało z góry, co także zostało sparowane, przez miecz Akumy. Wszystkie kolejne ciosy było blokowane instynktownie i na ostatni moment, gdyż prędkość kobiety była oszałamiająca.
-Heh... robisz po prostu widowisko?-mruknął Akuma który nie mógł iść na całość, aby nie zalać wszystkiego swoją krwią, gdyż mogłoby to zdemaskować przed niektórymi szlachcicami, którzy wiernie służyli królowi Gilgameshowi osobę, której poszukiwał i zabiła go wraz z Ginem Nanayą, samurajem Hidotsukim, pustelnikiem Greedem, oraz teraźniejszym władcą demonów Yasutsuną, który jeszcze kilka lat temu był tak słaby że spora część populacji ludzkiej dałaby radę go ukatrupić.
-Wyrównuję szanse-odparła uchylając się przed ciosem miecza, który ściąłby jej głowę, gdyż żadne z nich nie chwyciło miecza ćwiczebnego.
Gdy zdawało się, że Irisdina ma przewagę Akuma zawsze odwracał jakoś sytuację i choć na chwilę to on ją zdobył, tak, że walka stała w impasie.
Miecz Irisdiny ruszył do przodu, podczas gdy Akuma skoczył w bok przetaczając się po ziemi. Gdy tylko kobieta chciała przeprowadzić kolejny atak piach znalazł się w jej oczach, co dało Akumie, aż za dużo czasu na Atak, lecz gdy miecz już miał jej dosięgnąć nagle odbił się z brzękiem.
-Najmocniej przepraszam nauczycielu, lecz to było niehonorowe-powiedział młody mężczyzna, który zamiast mundurka miał na sobie białą zbroję, a raczej pancerz, który znajdował się na niebieskim stroju. Pancerz składał się z białego napierśnika, naramienników rej samej barwy, oraz rękawic w tym samym kolorze. Jedynie na lewej ręce posiadał on pełną rękawicę, która była połączona z naramiennikiem, gdyż na prawiej zasłaniała tylko dłoń. Posiadał także Buty wykonane z białej stali, oraz stalowy pas, tej samej barwy. Pod pancerzem znajdowała się ciemnoniebieska koszula z długimi rękawami, podczas gdy spod pasa wypływały 3 płachty materiału(2 w miejscach gdzie znajduje się "wydłużenie" i 1 centralnie z przodu) w tym samym kolorze z białymi bokami, oraz herbem rodowym na przedniej płachcie. Pod butami posiadał czarne spodnie. Już na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że jest to jakiś artefakt, lub choćby pancerz wzmocniony magią, czy runami, które znajdowały się na napierśniku.
-W prawdziwej walce coś takiego jak "honorowa walka" cie zabije-odparł Akuma- ale dzięki za zatrzymanie miecza-zwrócił uwagę na pancerz, dzięki któremu miecz zatrzymał się przed twarzą Irisdiny.
-Najmocniej przepraszam za użycie pancerza rodowego nauczycielu-rzekł chłopak a pancerz znikł- wiem, że było to wbrew zasad, lecz inaczej nie dałbym rady...
-Puszczaj!-rozległ się głos Irisdiny, którą chłopak trzymał jedną ręką, a drugą wciąż trzymał jakby chciał ich osłonić.
-Ja ty...-chłopak odwrócił się do dziewczyny, aby przeprosić patrząc jej w oczy jak "postępuje szlachetny rycerz"
-Eugeo...-wyszeptała Irisdina widząc twarz młodzieńca.
-Nie! Ja...-chłopak nie zdążył skończyć nim został pocałowany, a gdy próbował się odsunąć Irisdina przytrzymywała go, lub przyciągała do siebie, tak, że wszyscy mogli zobaczyć, iż pocałunek jest z języczkiem.
-Eugeo? Eugeo? Co ci jest?-spytała Irisdina gdy w końcu puściła chłopaka a ten padł na ziemię nieprzytomny.


http://images69.fotosik.pl/767/efed0813a6dbd353.gif

Offline

 

#2 2014-10-28 19:25:53

 GinOrochimaru

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-11
Posty: 124
Punktów :   

Re: Historia Sezon 4 part 2

-Plotki niosą się szybko!!!-powiedział złośliwie Gin dosiadając się do stolika w bibliotece przy którym siedziała Irisdina i Kirito.
-Zjeżdżaj.-Warknęła Irisdina.
-Oj daj spokój, każdemu może się zdarzyć.-Powiedział Gin, tonem jakby chciał pocieszyć kobietę.- To że pocałowałaś chłopaka i zemdlał to chyba nic złego...-Zaczął a w jego tonie było słychać że się nabija.
-Dokończ a cię zabiję.-powiedziała Irisdina.
-...ale żeby przez resztę dnia bał się wrócić na zajęcia, to już gorzej.-Dodał Gin, wyraźnie rozbawiony robiąc unik przed pięścią Irisdiny.
-Co się dzieje?-Spytał Akuma podchodząc do stolika.
-Hej Akuma ty tam byłeś i widziałeś wszystko na własne oczy, to musiał być niezły spektakl, co?-Zadrwił Gin, uchylając się przed rozdrażnioną Irisdiną.
-Profesorze Akumo, panie Irving.-poprawił Gina, Akuma chcąc korzystać puki może, bo wiedział że zapewne nie potrwa to długo.
-Więęęęęęc, które to imię? Bo nie chce czego przekręcić.-stwierdził złośliwie Gin.
-To tytuł.-wyjaśnił Akuma.-I co tutaj tak razem siedzicie, chyba nie przyszedłeś do niej tylko po to żeby się ponabijać?-spytał Akuma, po czym nastała dłuższa chwila ciszy a Akuma pomyślał sobie -kogo ja kurwa oszukuje po to tu przylazł- po czym zaczął odchodzić.
-Wiedza to potęga.-Odezwał sie nagle Gin, na co wszyscy na niego spojrzeli, i ujrzeli iż trzyma on w ręku gruby stos papierów- No co? Chyba nie myśleliście że odwalę całą robotę sam, co?-Spytał Gin.
-Co to jest?-Spytała Irisdina patrząc na papiery.
-Dane wszystkich uczniów i nauczycieli, pochodzących z najbardziej wpływowych kręgów, oczywiście wykluczając mnie, bo jestem tu pod fałszywym imieniem i nazwiskiem.
-Jest ich aż tylu?-Zdziwił się Akuma pamiętając jak liczne są grupy i jak opisywał Akademie Kryształowego Miecza Gin.
-Co się dziwiłeś? To dokładne dane, zawierają wszystko na temat studenta, a tutaj mamy ich na 50 lat wstecz.
-50 lat?-spytała Irisdina patrząc na niego ze wzrokiem chcącym powiedzieć "czy ciebie pojebało"
-No co starszych nie udało mi się załatwić.
-To jak tyś je załatwił?-Spytał Akuma.
-Dzieki moiej bskiej predkości, zwinności, wytrzymałości, słuchowi, inteligencji, i innych cech ominąłem najlepsze zabezpieczenia jakie posiada ta akademia i wykradłem dane.
-Na serio?-Spytał Akuma robiąc wytrzeszcz, bo nie chciało mu się wierzyć że Ginowi aż tak zależało że sam się przemęczał do tego stopnia.
-JAK MOŻESZ WĄTPIĆ W MOJE SŁOWA!!!-Oburzył się Gin, a Akuma poczuł zapach kobiecych perfum i pomyślał -niemożliwe, nie zrobił by tego


Retransmisja z tego jak dokumenty trafiły do Gina:
Jako że nie jest to anime, ani manga i musicie to sobie wyobrazić, to nie będę wam robił porno z historii, ale wszystko zostawiam waszej wyobraźni.
Gin po południu wychodzi z pokoju wychodzi z pokoju jednej z nauczycielek.
-jeszcze raz dziękuje za wszystko pani profesor, jest pani niezastąpiona.-Powiedział Gin z uśmiechem zamykając drzwi i idąc do teamu zostawiając w pokoju młodą kobietę o długich prostych czarnych włosach i oczach tej samej barwie, oraz naprawdę świetnym ciele.
-Nie ma sprawy, jeszcze wrócisz po więcej.-powiedziała do siebie rozmarzona.


Wracamy do chwili obecnej.

-O jest nawet twój chłopak!!!-zawołał złośliwie Gin.-YYYY- stwierdził z niesmakiem.- Możesz mieć problem.
-Niby czemu?-Stwierdziła Irisdina udając całkowitą obojętność, lecz gdy Gin podsunął jej informacje o jej "wielkiej miłości" nie umiała ukryć tego iż minę miała nieciekawą.

Eugeo Pendragon


Orientacja: Homoseksualista

(napisałem tylko to o co chodzi.

-Twój chłopak to bratanek Arthuri Pendragon, a dodatkowo jest homo.-zaczął śmiać się Gin, a Akuma żeby ukryć rozbawienie po prostu wyszedł za róg gdzie parsknął śmiechem.


http://c.wrzuta.pl/wi787/41986dc700069e86541de289/18815214934ea310c4b5fcd

Offline

 

#3 2014-11-01 16:27:40

 Szermierz_2525

L

status brak
163148
Call me!
Skąd: To pytanie zalatuje pedofilią
Zarejestrowany: 2014-09-25
Posty: 99
Punktów :   
WWW

Re: Historia Sezon 4 part 2

Srebrne włosy przemknęły w ciemnej alejce, aby chwile później tą samą alejką przebiegło 4 mężczyzn rozglądających się na wszystkie strony.
-Znajdźcie ją!-krzyknął jeden
-To tylko jedna osoba!!!-wrzasnął jakiś mężczyzna idąc pomiędzy stertami śmieci i szturchając je lekko, tak, aby się upewnić, czy poszukiwana osoba się w nich nie ukryła.
Delikatny uśmiech pojawił się na ustach osoby znajdującej się na dachu budynku, skąd mogła przyglądać się sytuacji poniżej. 1 z osób była oddalona od reszty, więc cel był oczywisty. Czerwony płaszcz zanurzył się w mrokach zaułków, aby po chwili pojawić się tuż obok mężczyzny który stał najdalej od kompanów. Mężczyzna nie zdążył nawet zareagować na odgłos obcasów, które właśnie wylądowały ze stuknięciem o ziemię, gdyż długi nóż trzymany w prawej ręce znalazł się przy jego krtani, podczas, gdy lewa ręka chwyciła mocno głowę, tak, aby nie uciekł. Ostrze noża z łatwością zanurzyło się w skórze przecinając tętnicę i ruszając dalej w prawą stronę, aby dokończyć egzekucję.
-Dio znalazłeś coś?!-wrzasnął jeden z mężczyzn, lez odzewu nie było co oznaczało, że Dio to właśnie osoba z poderżniętym gardłem, a co za tym idzie...
-TAM JEST!!!-wrzasnął jeden z mężczyzn przeszukujących inną ulicę, podczas gdy poprzedni krzyknął
-Ta dziwka załatwiła Dio!!!
6 osób ruszyło w stronę osoby w czerwonym płaszczu, tak, że ta mogła jedynie ruszyć do ucieczki.
-hehehe... To nie był najlepszy pomysł..-zaśmiała się dziewczyna o srebrnych włosach. Grzywka posiadała różną długość zależną od pasma, lecz były one przycięte mniej więcej równo. Na środku sięgały mniej więcej do nosa, później nieco poza oczy, aby na końcu sięgnąć aż do końca policzków. Przy uszach posiadała długie, sięgające pasa pasma włosów, podczas gdy reszta związana była w jeszcze dłuższy warkocz, na końcu którego znajdowała się czerwona kokarda.
-Teraz cie mamy...-powiedział jeden z facetów zbliżając się powoli do dziewczyny gdy ta została przyparta do muru, gdyż zapędzili ją w ślepy zaułek.
-A nie możemy tego obgadać?-spytała, podczas gdy jej piękne czerwone oczy bacznie obserwowały zarówno przeciwników jak i szukały wyjścia z sytuacji.
-Chodź do tatusia...-mruknął facet zbliżając się z mieczem, aby nagle ruszyć szybko krzycząc- ON CIE PRZYTULI!
-Sorry, ale masz zbyt szpetną gębę!-krzyknęła wskakując mu na zwinnie na plecy i pokazując język, aby po chywili wybić się i wylądować na dachu-ya awai kyou ankoku-powiedziała, gdy w jej reku pojawił się łuk i strzała, która zaczęła emanować energią magiczną- do widzenia- powiedziała uśmiechając się niewinnie, gdy naciągnęła strzałę, aby po chwili ją wystrzelić i wysadzić 2 najbliższe budynki.
-TAM JEST!!-wrzasnął mężczyzna, który zobaczył dziewczynę stojącą z łukiem na tle księżyca.
-CZEMU MNIE TO SPOTYKA?!!!-wrzasnęła dziewczyna uciekając ze łzami w oczach, a za nią biegło 10 mężczyzn, a każdy z nich miał broń w ręku.


http://images70.fotosik.pl/315/a860ee8f8893fd0e.jpg

Offline

 

#4 2014-11-04 14:41:23

Tsukimiya

L

35809496
Zarejestrowany: 2014-10-27
Posty: 95
Punktów :   

Re: Historia Sezon 4 part 2

-Co z tego, że jest homo?-spytała pod nosem Irisdina zajmując się swoim koniem, który był jej jedyną pamiątką po "oryginalnym" Eugeo, ktorego poznała w małej wiosce, gdy straciła pamięć. Wioska została zniszczona przez Samiel - potężnego członka zakonu, która miała zabić Irisdinę, za rzekomą zdradę, lecz ostatecznie walka nie została roztrzygnięta, a Irisdina trafiła do drużyny Gina - To choroba jak każda inna... Wystarczy ją wyleczyć... - mówiąc to przypomniała sobie sposoby "leczenia" wspomnianej "choroby", czyli potęzna dawka elektrowstrząsów, tak aby "przekalibrować" mózg, lub w innych słowach doprowadzić w nim do zmian choćby za cenę uszkodzeń - Tak! To zdecydowanie choroba! - powtórzyła Irisdina wychodząc ze stajni.



-Mogę?-spytała niewinnym tonem Irisdina i nie czekając na odpowiedź usiadła obok Eugeo.
-Eee... Tego... Nie wiem jak to powiedzieć...-zaczął chłopak odsuwając się powoli.
-Nic nie mów-przerwała mu ze spuszczoną głową, tak, że włosy zasłaniały jej twarz, lecz w tonie było słychać iż jest skrepowana- to wtedy... Ja po prostu...
-Pomyliłaś mnie z kimś? - powiedział Eugeo, któremu kamień spadł z serca, lecz uraz psychiczny wciąż pozostał.
-Tak... pomyliłam...
-Więc może zacznijmy od nowa: Eugeo Pendragon! - rzucił chłopak licząc, że w ten sposób choćby częściowo się wyleczy, gdyż słyszał o terapii szokowej.
-Iri-chaaaan!!!!-zawołał jakiś chłopak widząc ją w takim stanie co spowodowało, iż dostał napadu odwagi.
-Dla ciebie Pani Irisdina, lub Irisdina-sama niższa formo życia - powiedziała Irisdina z z miną demona pozbawionego jakichkolweik uczyć, a zwłaszcza litości przyciskając adoratora do ziemi i przystawiając mu miecz do krtani-Na czym skończyliśmy?-spytała cała czerwona słodkim skrępowanym tonem w stronę Eugeo.
-ja... ja... ja...- Irisdina nie dowiedziała się co Eugeo chciał powiedzieć, gdyż po 4 ja chłopak uciekł przerażony i podobnie jak przy poprzednim spotkaniu nie opuścił go przez cały dzień.




Dwa konie jechały z tuż obok siebie, a jeźdźcy próbowali zdobyć przewagę, lecz żaden z nich nie mógł tego zrobić. Wykonali tak 4 okrążenia, po czym zeskoczyli z koni.
-I na tym to polega - powiedziała kobieta stojąca po prawo. Miała rude kręcone włosy, oraz zielone oczy.
-Jeden najstarszych, a zarazem najprostrzych i najpraktyczniejszych w przyszłym życiu sport: jazda konna- powiedział mężczyzna stojący obok niej. Ten miał czarne włosy sięgające mu nieco poza uszy.
-Jak wszyscy widzeliście jest to sport dla ludzi slachetnych, posiadających charyzmę, oraz nadających się na przyszłych przywódców, gdyż żaden koń posiadający rodowód nie poniesie na swym grzbiecie byle wieśniaka, czy osoby bez charyzmy, a koń bez rodowodu nie ma szans na wygraną - powiedziała kobieta przechodząc pomiędzy końmi, aby zatrzymać się koło konia Irisdiny - czy to jakiś żart? Bo mnie on nie śmieszy!!! - wrzasnęła z oburzeniem.
-O co chodzi kochanie? - spytał mężczyzna.
-Już na pierwszy rzyt oka można poznać, że to jakiś pospoliwy wiejski koń który nie nadaje się do wyścigów!!! On może co najwyżej pracować w polu jak wieśniak!!!
-Który koń jest najlepszy? - spytała Irisdina
-Ktoś tu chce sie pochwalić swym koniem hmmm?-spytała kobieta nie wiedząc, że koń którego chwile temu skrytykowała należy do Irisdiny-rozczaruję cie. Mój koń posiada rodowód od samych mistrzów wyścigów, podczas gdy mój mąż posiada konia pochodzącego ze stajni najlepszych kawalerzystów!
-Ponawiam pytanie. Który jest najlepszy.
-W kwestii wytrzymałości będzie to Strzała, lecz w kwestii...-kobieta nagle się zatrzymała, gdyż zobaczyła jednego z koni- ughhh... Ten koń także jest niczego sobie-powiedziała wskazując na śnieżnobiałego rumaka, którym z całą pewnością zajmowały się osoby znające się na tym i t naprawdę dobrze.
-Skoro nie otrzymałam odpowiedzi to wyzywam instruktorów na pojedynek-powiedziała Irisdina rzucając rękawiczkę w kierunku instruktorów i wyprowadzając swojego konia.
-Phi! To obelga! Nie będe sie ścigać z czymś takim! - odparła kobieta.
-Ja za to nauczę ją dobrych manier - odparł mężczyzna, który słyszał już o pokonanych nauczycielach.


Gdy tylko gonitwa się rozpoczęła oba konie wyskoczyły do przodu. Prawdą się okazało, że Strzała był szybszy, lecz czy na tyle, aby twierdzić, że rodowód to wszystko? Przecież Eugeo, bo tak nazywał się kon Irisdiny nigdy nie brał udziału w wyścigach. Był przyzwyczajony raczej do bardziej spokojnej jazdy, a przyspieszenia, nie były zbyt częste, a i Irisdina nie wymagała od konia nigdy aby dał z siebie wszystko.
-Hahaha! To na wszystko na co stać tego twojego wieśniaka?-spytał mężczyzna.
-Phi...-Irisdina nie odpowiedziała. Koń gnał z pełną prędkością, lecz nie był w stanie dogonić przeciwnika. Wiedziała, że nie jest to jego wina, lecz wiedziała także, że osoba jadąca z przodu nie może jej pokonać. Musiała coś zrobić-dasz cobie radę-szepnęła do ucha konia, zmuszając go do maksymalnego wysiłku i zmuszając przeciwnika, aby jechał zewnętrzną, gdyż "niehonorowym byłoby zajechać drogę przeciwnika co spowodowało by wypadek"-mam cię pomyślała Irisdina, a w jej ręku pojawił się miecz, który ruszył w stronę mięśni konia jej przeciwnika. Krew trysnęła, a koń padł na ziemię.
-Strzała!!!-wrzasnęła kobieta, widząc to, podczas gdy Irisdina zwolniła praktycznie do truchtu rszając po wygraną, a w jej ręku nie było już Valkyrii-COŚ TY ZROBIŁA STRZALE!!!
-Temu zapatrzonemu w siebie, spasłemu szlachcicowi z rodowodem?- spytała Irisdina - nic. Jego czas musiał kiedyś nadejść nie uważasz? - skwitowała zsiadaąc z konia po 4 okrążeniu.
-Oddaj miecz! Wiem, że masz go przy sobie! wiem, że go masz! - histeryzowała kobieta.
-Niech się pani uspokoi -powiedział Eugeo- gdyby miała miecz od razu było by widać. Możemy to zresztą sprawdzić. Ja pojadę.


-Tym razem nie uciekaj - powiedziała Irisdina starając się nie patrzeć na przeciwnika.
-To wyścig. Musze uciekać do przodu - starał się ratować swój honor Eugeo.
-Nie licz na taryfę ulgową ode mnie i Eugeo.
-Hę? Nazwałaś konia...
-To nie od ciebie! -odparła szybko Irisdina cała czerwona.


Gdy dwa konie ruszyły okazało się, że biały wierzchowiec Eugeo jest szybszy od Strzały. Odległość pomiędzy jeźdźcami już po chwili zaczęła się zwiększać.
-Khh... W takim tempie przegram...-mruknęła Irisdina gdy Eugeo był już o pół okrążenia do przodu - Liczę na ciebie - powiedziała do konia, gdy przeciwnik zaczął się zbliżać.
Gdy tylko Eugeo zbliżył się na odpowiednią odległość Irisdina skoczyła na Eugeo strącając go z konia, tak, aby oba konie mogły biec dalej, lecz oni wylądowali na ziemi. Wiedziała, że w taki sposób będzie mogła zaprzeczyć jakim kolwiek oskarżeniom o oszustwo w poprzednim wyścigu, gdyż nie zaatakowała konia. Było tak jak przewidziała. Koń z rodowodem nie nawiązał, aż tak głębokiej więzi ze swym właścicielem, aby dokończyć wyścig bez niego, tylko ruszył w stronę stajni, podczas gdy jej koń biegł w koło, aby wykonać magiczne 4 okrążenia.
-Co ty wyprawiasz? To już nie jest jazda konna! - wrzasnął Eugeo.
-Dziś nie mam już ochoty jeździć konno - odparła Irisdina rozwiązując koszulę Eugeo.
-Co ty... Wszyscy... - gdy chłopak chciał powiedzieć "Wszyscy nas widzą" zdał sobie sprawę, że podczas przetaczania się, wylądowali w krzakach nieopodal lasu znajdującego się koło akademii - eee... Ale to są lekcje jazdy...-zaczął się bronić.
-A słyszałeś o pewnej pozycji...
-Nie mów nic więcej!!! - przerwał jej.
-Więc mnie zatrzymaj.
-Nie godzi się uderzyć kobiety.
-Nie o tym mówię. Znajdź jakiś inny sposób. Nie chcesz abym cie pocałowała, to użyj ust do czegoś innego. To proste - powiedziała.
-emmm... No dobra... Więc... Jestem Eugeo i wolę facetów! Bardzo mi miło! - wypalił Eugeo.
-Słyszałam, że jesteś bratankiem Arthuri. Opowiedz mi o sobie. Może potem się odwdzięczę...


http://images69.fotosik.pl/767/efed0813a6dbd353.gif

Offline

 

#5 2014-11-05 17:14:54

 GinOrochimaru

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-11
Posty: 124
Punktów :   

Re: Historia Sezon 4 part 2

-NARESZCIE!!!-Zawołał Gin podchodząc do stolika Irisdiny i Kirito.-W końcu znalazłem coś co może być wskazówką na temat klucza.-powiedział machając stertą papierów.
-więc czego się dowiedziałeś?-Spytała Irisdina.
-Przeszukując bibliotekę niczego się nie dowiemy, aby znaleźć prawdziwe skarby trzeba dostać się do gabinetu, i biblioteki rektora.
-Da się zrobić.-Stwierdziła Kirito.
-Problem w tym że jest on porządnie pilnowany i zwykły włam nie wchodzi w grę.-Stwierdził Gin.- A jeśli cię zauważa nie będą o nic pytać tylko od razy zatłuką.
-Więc czemu sam nie pójdziesz, a potem się nie zmyjemy?-Spytała Kirito, zwracając uwagę na tak proste rozwiązanie.
-Miał bym za dużo utrucia z sojuszem, więc niektóre sprawy załatwiać po cichu.-wyjaśnił Gin.- Na szczęście za dwa tygodnie zaczynają się egzaminy semestralne, i zabezpieczenia będą słabsze, bo wszyscy będą na widowni, wtedy uderzymy, i zmyjemy się jeszcze przed końcem egzaminów, zanim zjawia się "ważni goście" z sojuszu na ostatnie pojedynki.- Biedny Akuma nie dostanie premii z okazji wytrzymania z "pogromcom belfrów"- zażartował złośliwe Gin.- Tutaj macie prace domową.-Powiedział Gin dając Irisdinie, i Kirito spis uczniów akademii.- lepiej przeczytajcie i nauczcie się ich słabych i mocnych stron.



-Ok, pamiętajcie kiedy przyjdzie wasza kolej nie śpieszcie się i przeciągajcie, róbcie popisówkę, czy co tam chcecie, żeby dać czas osobie która będzie szukała wskazówek.-Stwierdził Gin podając Irisdinie i Kirito (Akuma jako nauczyciel musiał siedzieć z reszta grona pedagogicznego) kartki papieru z sporej długości lista.
-Co to?-Spytała Kirito.
-jeśli znajdziesz tam coś z tej listy weź dla mnie.-Wyjaśnił Gin.


http://c.wrzuta.pl/wi787/41986dc700069e86541de289/18815214934ea310c4b5fcd

Offline

 

#6 2014-11-06 17:11:23

 Szermierz_2525

L

status brak
163148
Call me!
Skąd: To pytanie zalatuje pedofilią
Zarejestrowany: 2014-09-25
Posty: 99
Punktów :   
WWW

Re: Historia Sezon 4 part 2

-Zajebie... Zajebie tego gnoja, który sprzedał mi te mapę...- klęła Shiro idąc przez miasto ściskając w ręku mapę, przez którą spędziła kilka tygodni na karczowanie lasu, drzewami którego wyżywała się na skale pod którą wciąż trafiała, gdyż nie potrafiła odczytać mapy- Trzeba by skołować jakieś rehrer - powiedziała patrząc na pudełko papierosów, które było całkiem puste.


-Haaa... Nie ma to jak zapalić, nie uważasz? - spytała Shiro faceta na którym siedziała, podczas gdy naokoło nich leżało kilku jego kumpli - to naprawdę koi nerwy... Ale skoro już tak rozmawiamy to może powiesz mi co z zakonem, bo byłam ostatnio wyłączona z gry?
-Zakon? Zakon mnie nie obchodzi - odparł facet.
-Hęęęę? - zdziwiła się Shirou
-Taki pospolity facet jak ja? co ja obchodzę Zakon? Zresztą nie przebywam na tyle w mieście, żeby mnie dopadł...
-Ale?
-Chodzą plotki...
-Szybciej!-wrzasnęła Shiro uderzając go lekko.
-Chodzą plotki, że Slayer kręci się po świecie!!!-wrzasnął facet
-HAHAHAHA!!! - zaczęła śmiać się Shiro - Sleyer? Chodzi ci o Samiel? Zaba... - nim skończyła skończyć ujrzała strzałę lecącą w jej stronę.
-Phi... A mogło być tak pięknie... - rzuciła osoba z dachu, po czym rzuciła się do ucieczki, gdy strzała została rozcięta przez grot równo na dwie części, po czym poleciała wymijając Shiro.
-Samiel... - powiedziała Shirou wstając i idąc w kierunku skąd nadleciała strzała - słyszałam,że nie żyjesz - wrzasnęła zbierając się do biegu, a jej ręka przybrała czarną barwę, podczas gdy z ramienia wyrastało wielkie ostrze sięgające, sporo poza dłoń.



-MAM CIĘ!!!-wrzasnęła Shiro przebijając się przez sufit i wskakując na dach - Ty masz być Samiel? Ty? haha... Ha.. hahahaha... Nigdy w to...
Dwa norze poleciały w kierunku śmiejącej się Shiro, która z łatwością odbiła je przemienioną ręką, lecz wtedy ujrzała 4 miecz znajdujące się w rękach srebrnowłosej dziewczyny, która cisnęła nimi w przeciwniczkę.
-Oj, oj... Bo zaraz zacznę uważać, że przestałaś raczkować - rzuciła Zarathustra rozcinając miecze ostrzem znajdującym się na ręku, lecz przed jej oczyma już znajdowała się przeciwniczka z łukiem, która gotowa była wystrzelić nie zwykłą strzałę, lecz wzmocnioną przez zaklęciem - khhh.. - Shirou skoczyła do tyłu zasłaniając się ręką, podczas gdy strzała ruszyła w jej kierunku.
-Myślałam, że Zakon jest silniejszy - powiedziała srebrnowłosa dziewczyna, lecz w tym momencie z dymu wyskoczyła Shirou atakując z wielką siłą - guaa... - Sleyer została strącona z dachu oraz cięta w bok przez ostrze członka zakonu.
-Kto niby jest słaby, hę? - spytała Shirou przekręcając lekko głowę, tak, że kości w karku wydały charakterystyczny odgłos.
-Ehhh... Sleyer dźwignęła się na nogi przyzywając noże, aby rzucić się do przodu.
3 szybkie ciosy nożami zostały zadane przez Slayer, tak, że jej ostrza zaczęły aż pękać, na widok, czego momentalnie wymieniła je na nowe co jednak dało przeciwniczce czas na kontratak. Ostrze ruszyło w stronę głowy, lecz dwa ostrza z trudem zablokowały ten cios.
-Heh... nie powinnaś się tak przytulać - powiedziała srebrnowłosa, na co czarnowłosa włożyła w cios więcej siły tak, utrzymanie defensywy było praktycznie nie możliwe, lecz była to zagrywka zamierzona.
Sleyer puściła noże nurkując w dół, podczas gdy Ciało nacierającej Zarathustry ruszyło z w bok. Srebrnowłosa oparła się na rękach, aby podciąć częściowo wytrąconą z równowagi przeciwniczkę. Shirou nie miała szansy na jaki kol wiek blok nie tylko ze względu na to, iż atak był wyjątkowo niski, lecz była ona całkowicie odsłonięta. jej ciało padło na ziemię, podczas gdy w rękach Sleyer pojawił się topór, który powędrował w kierunku głowy przeciwniczki, lecz ta w ostatniej chwili, przetoczyła się w bok. Sleyer skoczyła w tył, rzucając 4 mieczami i 1 włócznią, aby bezpiecznie nabrać odległości od przeciwniczki, po czym w jej rękach pojawił się łuk.
-Znam ten styl walki - powiedział głos za nią, aby po chwili poczuła cios potężną pięścią prosto w twarz - Dziwie, się tylko skąd się tu wzięłaś... A co ważniejsze jakim cudem żyjesz... - mówiła idąc w kierunku dziewczyny która z trudem się podnosiła.
-Hi denko - wykrztusiła słabym tonem dziewczyna próbując odsunąć się od rywalki, lecz zaklęcie spowodowało jedynie kilka niewielkich wyładowań elektrycznych na obszarze nie większym niż 3 Cm kwadratowe.
- To jakiś żart? - spytała Shirou kopiąc srebrnowłosą tak, że ta wypluła sporo krwi.
- Kushi! - krzyknęła najgłośniej jak mogła Sleyer wykorzystując całą krew jaka wydostała się z jej ciała, aby przemienić ją w różnego rodzaju broń, która zaatakowała przeciwnika.
- Myślisz, że... No i mi zwiała...


http://images70.fotosik.pl/315/a860ee8f8893fd0e.jpg

Offline

 

#7 2014-11-09 21:35:37

Tsukimiya

L

35809496
Zarejestrowany: 2014-10-27
Posty: 95
Punktów :   

Re: Historia Sezon 4 part 2

-Co za utrucie - pomyślała Irisdina widząc tłumy zebrane na widowni, gdy tylko wyszła na ogromną arenę po tym jak zostało wyczytane jej imię - Co za utrucie... - powtórzyła wspominając listę którą otrzymała od Gina i intrukcje, aby przedłużać walkę jak najbardziej się da, aby jej towarzyszka miała więcej czasu.
-Cóż za spotkanie - powiedział stojący naprzeciw niej chłopak. Był to młodzieniec, którego zmasakrowała już kilka dni po przybyciu do akademii. Co prawda nie była to jej pierwsza ofiara, dzięki której zyskała swą jakże pozytywną sławę, lecz był to jeden z pierwszych oraz bardziej sławnych mężczyzn, którzy odważyli się do niej podejść, aby w chilę później, leżeć w ciężkim stanie w gabinecie medycznym - Nie spodziewałem się, że mym przeciwnikiem będzie kobieta, lecz cóż począć? -zaczął wyciągając zdobny rapier.
-Kolejne utrucie... -rzuciła Irisdina tak jakby wcale nie pamiętała chłopaka. Nie było tak, że chciała go obrazić, czy też zdenerwować. Po prostu nie przywiązywała teraz uwagii do twarzy przeciwnika, lecz jedynie jego broni, gdyż jej myśli wciąż były zagubione w jednym punkcie w przeszłości...





-Więc chodzi ci o pojedynek z moją ciotką?-spytał Eugeo którego oczy stały się powarzne.
-Pudło... - odparła Irisdina przysuwając się powoli do chłopaka, który nie udzielił prawidłowej odpowiedzi.
-Jeśli liczysz na fortunę poprzez małżeństwo, to muszę cię rozczarować - rzekł pewnym tonem Eugeo - Ciotka Arthuria wyczuje złe zamiary na kilomert i nie zaakceptuje czegoś takiego, a ja polegam na jej intuicji.
-Znów źle... - odparła Irisdina, której usta były już tak blisko, że Eugeo mógł poczuć jej oddech - Już prędzej chodziło by mi o Arthurię, lecz i na niej mi ne zależy. To nudna kobieta... Chce usłyszeć o tobie...
-Jeśli pytasz kogoś o imię wpierw sama mu je wyjaw - odparł mężczyzna.
-Chyba, że masz przewagę... - odparła, aby po chwili dodać - lecz zgoda. Opowiem ci o sobie - powiedziała odsuwając się lekko, lecz wciąż siedząc na nim, tak aby nie mógł jej uciec. - Pochodzę z kraju, gdzie każdy dom musiał posiadać broń... Każde nawet dziecko rodziło się z talentem do walki, lub nauki, a ludzie posiadali honor i dumę... Kraj był piękny i wspaniały... Czysty i nieskazitelny...
-Kraj tak doskonały...
-Lecz został zniszczony...
-... - Eugeo odwrócił wzrok ze wstydem i wściekłością. Chwile temu chciał zarzucić kłamstwo na temat ukochanej ojczyzny kobiecie, która ją straciła... Oczywistym dla niego było, iż ją idealizowała... - ja... - Eugeo spojrzał na Irisdinę, z której oczu płynęły łzy, gdy wspominała swój nieistniejący już kraj.
-Wszyscy z mego kraju... wszystkie bliskie mi osoby... - Z każdym kolejnym słowem głos Irisdiny stawał się zimniejszy i bardziej stanowczy - nawet zwierzęta...
-Nie...
-Nie słucham niczyich rozkazów - rzuciła chłodno patrząc na niego wzrokiem, którym jeszcze nigdy go nie obdarzyła, więc go nie znał. Był zimny jak lód, rządny zemsty, oraz pozbawiony emocji. Wyrażał szczerą nienawiść i pogardę, a także brak zrozumienia dla jakichkolwiek pozytywnych uczuć. - Agarest został zdradzony - powiedziała kontynuując swą historię - Nikt nie przybył z pomocą... Mieliśmy pójść na rzeź chroniąc granic innych państw... Przeżyło jedynie jedno dziecko... Nie trudno ci się zapewne domyślić, że to właśnie ja... Wtedy... Siedząc w deszczu, cała we krwi rodaków, przysięgłam że zdobędę siłe aby sie zemścić, choćby za cenę...
-WYSTARCZY! - krzyknął przyciskając ją - Nie chcę usłyszeć końca tego zdania!!!
-Masz rację... Sama nie wiem po co ci to opowiedziałam... Dlaczego znajdujemy się w tej pozycji... Ehhh... - Widać było, że choć stara się to ukryć przeszłość wciąż ją boli, a nawet wpłynęła ona na jej życie tak mocno, iż trudno to sobie wyobrazić.

-Dzień dobry... - rozległ się głos Irisdiny gdy tylko Eugeo zaczął się z lekka wiercić w łóżku nad ranem.
-dobry... Już ci lepiej? ZARAZ!!!
Gdy tylko otworzył oczy ujrzał, iż koieta leży naprzeciwko niego, a jej piękne dleikatne ciało jest okryte jedynie jego pościelą.
-Ta noc... - powiedziała cicho Irisdina, a jej niebieskie oczy zaczęły uciekać od Eugeo.
-Nie... nie... to nie może być prawda... - zaczął odsuwając się tak, że aż spadł.
-Jesteś pierwszą osobą, w której kierunku to mówię: dziękuję, że się mną tak zająłeś - powiedziała Irisdina na co Eugeo wybiegł z pokoju ubierając się w biegu.




-NATYCHMIASTOWE ZWYCIĘSTWO!!! - wrzasnął nauczyciel, który ogłaszał zwycięzcę - tylko jak sędziowie mają ocenić punktację? To nawet nie była walka...
-Phi... - Irisdina zeszła z areny zostawiając na niej porażonego prądem przeciwnika, którego pokonała w mgnieniu oka - ciekawe co z nim... - pomyślała.



-Mam nadzieję, że będziesz dla mnie delikatny... - powiedziała Kirito słodkim tonem patrząc na przeciwnika, którym był wielki na 2.3 metra ciemnoskóry chłopak dzierżący w prawej ręce miecz dwóręczny, który opierał na karku, podczas gdy na lewej miał srebrną bransoletę z rubinem w środku i runami naokoło - w końcu jestem tylko drobną dziewczyną, która posiada zaledwie Analne i Oralne ostrze... No wiesz... Lubie atak z obu stron... - dodała robiąc słodą minę, tak, że większość facetów na widowni, prawie z niej wyskoczyła, aby "zaatakować z obu stron", lecz w porę się opamiętali.
-DALEJ PANIENKO KIRITO!!! - wrzasnęła grupa młodych magów trzymająca sztandar z obrazem Kirito w słodkiej pozie, którym wymachiwali jak najmocniej.
-Dziękuję za doping chłopcy!!! - zawołała robąc jeszcze słodszą minę w ich stronę, na widok czego kilku wojowników zaczęło krzyczeć:
-PANIENKA KIRITO NA NOWEGO DYREKTORA!!! - lecz po chwili zdali sobie sprawę co robią, więc się przymknęli.
-Wybacz, ale to twój koniec, lecz na pocieszenie, moge zaatakować z obu stron wraz z mym wujem - powiedział chłopak stojący naprzeciw kirito.
-mmmm... tylko jeśli będziecie delikatni - powiedziała robiąc delikatną minę, na co zarówno nauczyciel jak i chłopak zrobili się cali czerwoni myśląc już tylko o przyszłości.
-Gua!!! - Urgin, gdyż tak nazywał się ciemnoskóry chłopak zaatakował swym wielkim mieczem, lecz tak wolny atak nie był zbytnim problemem dla dziewczyny, która słynęła przede wszystkim ze swej prędkości.
-Za wolno! - zawołała uskakując przed kolejnym poziomym tym razem cięciem, co zaowocowało iż jeszcze bardziej oddaliła się od rywala. może i była od niego szybsza, lecz wciąż trzymał ją na dystans, więc nie mogła zaatakować, a jej najsłabszym punktem był brak wytrzymałości.
Mężczyzna ruszył do przodu atakując zaciekle swym mieczem, tak, że Kirito była zmuszona do nieustannych uników, co nie zmieniało faktu, iż wciąż nie mógł jej trafić, więc nie zdobywał zbyt wielu "punktów", podczas gdy ona otrzymywała je za swą zwinność. Nagle branzoleta na lewej ręce zalśniła, po czym mężczyzna wystrzelił ognistą kulę w kierunku dziewczyny, tak, że ta odleciała spory kawałek do tyłu cudem nie dając się podpalić.
-To był świetny atak - stwierdził jeden z nauczycieli, w kierunku Akumy
-Magia + miecz? To rzeczywiście może być przykre dla któregoś z nich - odparł Akuma - zastanawia mnie tylko w jakim stopniu potrafi je połączyć...
Mężczyzna zaczął coraz częściec miotać różnego rodzaju zaklęciami płomieni, począwszy od fireballi idąc przez ściany ognia, aby skończyć na ognistych tornadach, którymi wręcz zasypywał przeciwniczkę, tak, że nie musiał nawet korzystać z miecza.
-HAHAHAHA!!! To już chyba skończone! - zawołał - Lepiej to skończ zanim zrobie jej krzywdę! -zawołał w stronę jurora, lecz nagle z drugiego końca arenu dało się usłyszeć krzyk wściekłości - chyba jej nie spaliłem co?
-UOOOOOOOOO!!! - nagle przez ścianę ognia przedarła się z siekłym krzykiem Kirito niczym jakiś berserker. Jej oczy skierowane były jedynie ku jej przeciwnikowi, Analne ostrze ustawione za nią, podczas gdy lewa ręka zasłaniała twarz.
-Niedoczekanie twoje! - wrzasnął ciemnoskóry wytwarzając ogniste tornado, lecz dziewczyna zamiast je wyminąc wskoczyła prosto do niego, aby po chwili wyłonić się po drugiej stronie - TO NIE JEST CZŁOWIEK!!! - wrzasnął chłopak wystrzeliwywując 3 kule ognia na oślep. 2 Zostały wyminiętę, podczas gdy jedna trafiła dziewczynę w bok, tak że ta krzyknęła z bólu nie zwalniając jednak ani trochę, a gdy tylko dopadła do chłopaka okazało, się, że ten był tak przerażony szaleńczym biegiem, iż nie był w stanie uzyć swej broni.
-MAMY ZWYCIĘZCĘ!!! - krzyknął Nauczyciel
-Całe szczęście... - jęknęła Kirito padając na wycieńczona i obolała na kolana po szalonym biegu przez płomienie, gdyż jej ciało, aż wrzeszczało z bólu i błagało w agonii o litość.
-Chcesz pomocy medycznej? - spytał nauczyciel, w stronę Kirito.
-Nie... nie... dam rade... - powiedziała wstając powoli i idąc w stronę wyjścia starając się zatuszwać ból, aby na końcu zrobić jeszcze słodkoą pozę, podczas gdy nauczyciel spytał jeszcze ciemnoskórego chłopaka:
-A ty? - gdyż ten siedział na ziemi krwawiąc lekko z okolic jabłka adama, gdyż właśnie tam Kirito przystawiła mu miecz, lecz chłopak był tak przerażony, że nie potrafił odpowiedzieć.



-Więc ruszaj się!!! - wrzasnął Gin na Kirito, aby ta wyruszyła na łowy w sprawie "klucza".
-Tak, tak... ale wciąż boli...



-Więc jednak przybyłaś? - spytał dyrektor osoby, która usiadła obok niego.
-Jak mogłabym to opuścić, w końcu egzamin zdaje...
-EUGEO PENDRAGON!!! - rozległ się równocześnie głos Arthuri siedzącej obok dyrektora oraz osoby wywołującej kolejnych uczniów.
-Lecz spóźniłaś się na pierwsze testy. Co gdyby był pierwszy?
-Cóż... Jestem jedną z najbliższych w tym momencie osób dla Mordreda, który przewodzi Sojuszowi, więc nie mogę sobie pozwolić na rzucenie wszystkiego ot tak...
-Też prawda...
-Gdzie ten Eugeo... Uczyłam go, że nie wolno kazać ludziom czekać... - powiedziała zniecierpliwiona Arthuria, gdy Eugeo został wywołany po raz 3, podczas gdy jego przeciwnik stał już na arenie.
-Euge... - Gdy Eugeo miał został wezwany po raz 4, gdyż zasady mówiły o 5 krotnym wyczytaniu do mężczyzny podszedł jakiś chłopak, po czym szepnął mu coś na ucho - Jak to ucie... Przepraszam... Sprawy nieco się pokomplikowały... Za chwilę wracam - powiedział mężczyzna idąc do pokoju gdzie przebierali się chłopcy, aby wrócić po chwili - Prosze mi wybaczyć, ale egzamin Eugeo Pendragona zostaje odwołany, a jego przeciwnik otrzyma nowego rywala podczas losowania...
-Co się stało?! - zawołała Arthuria - żądam odpowiedzi!
-Nie tutaj...
-Jeśli spotkał jakiegoś "mężczyznę swojego życia" przez którego nie chce podchodzić do testu to mu to wyperswaduję!!! Przyprowadzić mi go tutaj!!! - wrzasnęła Arthuria stanowczym tonem.
-Eugeo Pendragon opuścił teren akademii dziś rano nie uprzedzając nikogo co jest równoznaczne z ucieczką, co oznacza wydalenie... Przykro mi o tym informować, lecz Pani bratanek już nigdy nie zostanie wpuszczony na teren akademii - powiedział dyrektor przy wszystkich.
-To... To... To musi być nieporozumienie... - świat Arthuri właśnie się załamał. Jej ukochany bratanek uciekł z akademii z nieznanych jej powodów i to tuż przed egzaminem, na który specjalnie dla niego przyjechała, gdyż obiecał jej, iż pobije nawet wynik Tristana.
-Ze wzgędu jednak na pani zasługi dla kraju, sojuszu... Ród Pendragon zawsze będzie mile widzany w akademii, oraz nie trafi na żadą z czarnych list. Jedynie Eugeo Pendragon nie ma wstępu do Akademii.
-Eugeo... Eugeo... - Arthuria powtarzała przez chwile imię bratanka tak jakby nie mogła się pogodzić z tym co się stało, lecz gdy dyrektor do niej podszedł płomień rozpalił sie w niej - Jak cię znajdę w towarzystwie kolejnej miłości życia, przez którą to zrobiłeś to zabiję... Zabiję... Pożałujesz, że sie rodziłeś!!! - powiedziała wychodząc wściekła na biednego Eugeo.


http://images69.fotosik.pl/767/efed0813a6dbd353.gif

Offline

 

#8 2014-11-11 22:01:57

 GinOrochimaru

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-11
Posty: 124
Punktów :   

Re: Historia Sezon 4 part 2

-Ojcze Fuzen, uważam że to co Ojciec zrobił było...-Zaczęła Leon-chan wchodząc z alter-Fuzenem do jakiejś skromnej świątyni w małej wiosce na kompletnym zadupiu.
-Zrobiłem jedynie to czego oczekiwał by ode mnie Pan.-Powiedział alter-Fuzen.
-Nie sadziłam jednak ze poza Lordem Ginem, oraz Ginem Nanaya z tego świata posiadają tak potężnych wojowników.-powiedziała Yuki, wspominając dwójkę która zaatakowała ich kilka tygodni temu.- Dlaczego ich nie zabiliśmy?- spytała leon-chan.
-Z zemsty jeszcze większa ich ilość uganiała by się za nami, a tak może sobie odpuszczą.-Wyjaśnił III rycerz zakonu.



-Nie mogę uwierzyć że tak łatwo nas pokonał.-Narzekał Kurt dźwigany przez Kim.
-Nie narzekaj musimy dotrzeć do jakiegoś miasta i skontaktować się z resztą, potem weźmiesz odwet.-pocieszyła go dziewczyna.


-A wiec pierwszy atak się nie powiódł?-spytał mężczyzna mający na sobie srebrną zbroje, i fioletowa peleryne, siedział w kompletnie zniszczonej sali tronowej, gdzie było mnóstwo zwłok, a obok niego leżał wielki ostro zakończony miecz.- Nie spodziewałem się innego wyniku, znajdźcie mi wszystkie cele.-rozkazał wielkiemu białemu orłowi, który wyleciał przez zniszczony sufit.- Chyba niedługo samemu będę mógł się trochę rozerwać.-Powiedział a jego śmiech okrutny, i zimny śmiech zaczął nieś się po zrujnowanym zamku.


http://c.wrzuta.pl/wi787/41986dc700069e86541de289/18815214934ea310c4b5fcd

Offline

 

#9 2015-03-25 21:03:42

Tsukimiya

L

35809496
Zarejestrowany: 2014-10-27
Posty: 95
Punktów :   

Re: Historia Sezon 4 part 2

-Pora chyba zmienić ten mundur - pomyślała Irisdina siadając na łóżku - To zaczyna robić się już uciążliwe - westchnęła wspominając jak w każdym z poprzednich 2 miast ludzie brali ją za członka zakonu przez co musiała "tłumaczyć", że już nim nie jest w niekoniecznie delikatny sposób - zajmę się tym jutro - pomyślała pamiętając ile zawsze jest roboty z zakupami, czego po prostu nie znosiła.



-Czego tu chcecie?-warknęła Irisdina widząc 4 kretynów stojących tuż pod przebieralnią.
-Podglądać - rzucił Kerwin
-Popatrzeć - Odparł gin
-Pomóc - spróbował ratować siebie i towarzyszy Akuma, który chcąc nie chcąc bywał na zakupach ze Sleyer.
-Zaatakować od tyłu gdy będziesz bezbronna! - wypaliła Kirito sprawiając, że naokoło Irisdiny pojawiła się demoniczna aura wściekłości.



-Żeby tylko najgłupsza osoba mogła zostać...- jęknął Kerwin
-Wiesz tak to już bywa... Trzymają się razem a nas mają gdzieś - rzucił Akuma, podczas gdy wywalony Gin siedział w kącie pokoju kręcąc palcem po podłodze ze spuszczoną głową.



-To, To, to i jeszcze to!!!- krzyczała Kirito biegając od stoiska do stoiska i znosząc rożnego rodzaju ubrania od bielizny, idąc przez spódnice i spodnie a na lekkich pancerzach kończąc.
-Co to właściwie robi w sklepie z ubraniami? - spytała Irisdina patrząc na pancerz, który wyglądał bardziej jak stalowe bikini do którego dorzucono masywne rękawice ze stalowego pancerza. całość miała zielonkawą barwę.
-Nie jęcz i zakładaj! - rzuciła Kirito wciskając ją do przebieralni z wspomnianym "pancerzem", a w jej oczach stał wręcz płomień.
-Nie wiem dlaczego, ale w tym momencie się ciebie obawiam - rzuciła Irisdina przebierając się.
-Nie ma czego... Nie ma czego... - odparła kirito przecierając usta, gdyż lekko się uśliniła na myśl o tym, że Irisdina założy wszystko co ta jej przyniesie.


-I jak?- spytała Irisdina, której szczupłe, jasne ciało było teraz prawie całkiem odsłonięte, gdyż strój który na sobie miała był zaledwie stalową bielizną.
-ŚWIETNIE! - odparła Kirito wystawiając kciuk do góry.
-Nie jest... No wiesz... Zbyt odsłaniające?
-Nie, nie!! Jest idealne!!! Powinna nosić właśnie takie rzeczy!!!
-Nie jestem przekonana...
-To może to?-spytała Kirito podając irisdinie kolejny strój, aby po chwili zza kotary wyłoniła się Irisdina mająca na sobie strój kociaka-ZRÓB TO!!! ZRÓB TO DLA MNIE!!!-wrzasnęła Kirito nie mogąc wytrzymać.
-Nya?-spytała Irisdina robiąc słynny koci gest, aby po chwili zdzielić Kirito przez łeb-JESZCZE CZEGO!!!
-Dobra, dobra... Mam coś innego... Zaufaj mi! - powiedziała rzucając w stronę irisdiny ubrania
-Oby... Od tego zależy twoje życie! -warknęła Irisdina cała czerwona z powodu tego, że dała się tak upokorzyć.
-Już?-spytała Kirito
-Nie ma mowy!
-Chce zobaczyć!!!
-To miał być coś normalnego, a ty robisz ze mnie... - Irisdina nie zdążyła skończyć, gdyż Kirito odsłoniła kotarę i ujrzała Irisdinę w białym szkolnym mundurku.
-To musi być...
-Dokończ a naprawdę zginiesz... daj mi tutaj coś normalnego...
-Już... - mruknęła Kirito, przynosząc jeszcze kilkukrotnie inne stroje, typu pokojówki, czy zakonnicy.
-Naprawdę... Jak już skończymy te zakupy to cie zabiję... - warknęła Irisdina przebierając się w kolejny strój, który przyniosła jej Kirito.
-Daj spokój! Byłaś najseksowniejszą zakonnicą jaką widziałam!!!
-a zaraz potem chciałaś mnie wcisnąć w strój, który mówi, że jestem prostytutką.
-Nie chciałaś być zakonnicą!!!
-Naprawdę prosisz się o karę...
-Tylko od tyłu - jęknęła niewinnym tonem Kirito, na co błyskawica wystrzeliła z przebieralni - jestem cicho!
-I co myślisz o tym?- spytała Irisdina wychodząc w białej wyjątkowo wydekoltowanej koszuli, oraz krótkich brązowych spodenkach. Na nadgarstkach miała bransolety składające się ze złotych "jaj" (coś jak naszyjnik Gilgamesha w Fate/Zero), a na szyji znajdował się naszyjnik zrobiony w identyczny sposób. Dopełnieniem całości był pas wyglądający jak większa wersja naszyjnika.
-Za mało odsłania
-Powiedziała osoba, która chowa całe swoje ciało pod płaszczem - odparła irisdina zdejmując naszyjnik, aby zapiąć swój niewielki krzyżyk, który wyjątkowo ładnie spadł na wyjątkowo odsłonięta teraz klatkę piersiową - chcesz to bierz - rzuciła w stronę czarnowłosej wyrzucając naszyjnik do tyłu.
-Zawsze coś zarobie- odparła zawiedziona Kirito tym, że żaden z wybranych przez nią ciuchów nie przypadł do gustu Irisdinie.


http://images69.fotosik.pl/767/efed0813a6dbd353.gif

Offline

 

#10 2015-03-26 17:45:45

 GinOrochimaru

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-11
Posty: 124
Punktów :   

Re: Historia Sezon 4 part 2

-Potwierdzam pozycję 5 celów.-Powiedział wysoki mężczyzna o długich czarnych włosach i czerwonych oczach wysyłając swego chowańca by przekazał jego towazyszom obecność GT.

-Nawaliliśmy, ale wiem gdzie znajdują się dwa cele.- Powiedziała Kim mając na myśli "ojca" Fuzena oraz Leon-chan wysyłając swego chowańca.
-Długo jeszcze? Chce wziąć odwet!-Zawołał blond włosy młodzieniec który z nią podróżował.
-Tym razem będziesz słuchał siostrzyczki, i poczekasz na resztę.-Powiedziała czarnowłosa piękność kierując się w jego stronę.

-Nadal nie mogę znaleźć żadnych informacji na temat zakonu.- powiedział jakiś siwowłosy mężczyzna którego oczy miały barwę wyjątkowo jaskrawego błękitu, a źrenice miał jak kot. Ubrany był w czarny skórzany płaszcz.-Jak tylko znajdę jakąś wskazówkę od razu się odezwę.

-w końcu znalazłem jakieś ciekawe informacje o kilku członkach zakonu, jadę sprawdzić jedną z nich jeśli chcecie sprawdźcie inne.- powiedział krótko obcięty blondyn, o błękitnych oczach, niebieskich spodniach, granatowej kamizelce, i szarym płaszczu.

-Nasze łowy w końcu się zaczynają- powiedział mężczyzna w srebrnej zbroi i fioletowej pelerynie odbierając wszystkie te informacje.- Już niedługo znów skąpię się we krwi mych wrogów, nie sądzisz?- Spytał kobiety która właśnie weszła, miała ona na sobie "pancerz" będący w istocie jedynie bielizną, nagolennikami, oraz naramiennikami wykonanymi z małych kawałków cienkiej stali połączonych ze sobą w ten sposób iż przypominały skórę węża która idealnie przylegała do jej opalonego i idealnego ciała, na głowie miała hełm zrobiony ze srebra do którego przymocowana była cała masa wyjatkowo długich piór, tak iż siegały az do ziemi, tworząc wrażenie jakby kobieto posiadała pióra zamiast włosów, oczy miała barwy żółtej.
-Mógłbyś skończyć z tak lamerskimi tekstami, jestem tu tylko po to aby powiedzieć ci kilka rzeczy które lepiej powiedzieć osobiście a nie przez chowańca.


http://c.wrzuta.pl/wi787/41986dc700069e86541de289/18815214934ea310c4b5fcd

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.dancedance.pun.pl www.earth2140.pun.pl www.gromsosnowica.pun.pl www.darkghosts.pun.pl www.rollagepolska.pun.pl